Robert Lewandowski tradycyjnie już znalazł się w podstawowym składzie FC Barcelony na spotkanie z Realem Madryt. Polski napastnik niewątpliwie miał nadzieję, że uda mu się poprawić dorobek strzelecki z tego sezonu właśnie w El Clásico.
Mecz bardzo dobrzy rozpoczął się dla jego kolegów, bo już w 6. minucie gola strzelił Andreas Christensen, ale niecały kwadrans później odpowiedział Vinicius Júnior.
Taki stan utrzymywał się do 64. minuty, dlatego Xavi postanowił dokonać dwóch zmian. Plac gry opuścili Raphinha oraz... Robert Lewandowski, a w ich miejsce weszli odpowiednio João Félix i Ferran Torres.
O ile zejście Brazylijczyka nie powinno nikogo dziwić, o tyle roszada z udziałem Polaka to niezbyt częsty obrazek w tym sezonie. Mimo to Xavi uznał, że nie potrzebuje atakującego na tym etapie spotkania.
Nie ma złudzeń, że trener będzie o to pytany na pomeczowej konferencji prasowej.
Lewandowski natomiast nie pokazał się w tym meczu ze szczególnej strony. Nie miał zbyt wiele do powiedzenia przy dobrze dysponowanej tego dnia defensywie Realu Madryt, dlatego zmiana wydaje się uzasadniona.
Tym bardziej że w 69. minucie mistrzowie Hiszpanii strzelili gola na 2-1 za sprawą Fermína Lópeza.
Radość FC Barcelony nie trwała jednak zbyt długo, bo chwilę później wyrównał Lucas Vazquez.