Ostatnie tygodnie w wykonaniu zawodników "The Reds" można opisać jednym słowem - katastrofa. Podczas trzech poprzednich meczów ligowych, zespół nie zapisał na swoje konto ani jednego punktu, ponosząc porażkę w starciach z takimi rywalami jak Newcastle, Chelsea czy Crystal Palace.
Na dodatek remis z Łudogorcem Razgrad, odniesiony w tym tygodniu, sprawia, że Liverpool musi wygrać spotkanie z FC Basel, jeżeli myśli o grze w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Jednakże Rodgers ma nadzieję, że ostatnie starcie w Bułgarii będzie punktem zwrotnym w perspektywie kolejnych potyczek.
- Mamy nadzieję, że dla nas sezon rozpoczął się tak naprawdę w ostatni, środowy wieczór. Liczymy na to, że pozytywny występ w Łudogorcu przełoży się na wynik w najbliższym spotkaniu ze Stoke - powiedział Brendan.
- Podczas meczu z Łudogorcem byliśmy bardzo zaangażowani. Przez 18 miesięcy szło nam naprawdę świetnie, ciągle byliśmy na szczycie, jednak w tym sezonie piszemy zupełnie inny rozdział. Musimy się skupić na teraźniejszości.
41-latek zdaje sobie również sprawę z tego, że na listach u brytyjskich bukmacherów jego nazwisko widnieje bardzo wysoko, jeżeli chodzi o kandydatów do zwolnienia z klubu: - Jeszcze kilka miesięcy temu byłem najlepszym trenerem sezonu, teraz jestem faworytem do utraty posady.
- To jest właśnie nieodłączna część w pracy trenera w cudownym świecie futbolu. W takich sytuacjach, jedyne co można zrobić to po prostu skupić się na tym, co jest teraz oraz mieć wszystko pod kontrolą - podsumował były szkoleniowiec Swansea.