Fabio Liverani pracę w zespole z Salerno rozpoczął 11 lutego, zastępując na ławce trenerskiej Filippo Inzaghiego, którego fatalne wyniki sprawiły, że klub sięgnął samego dna ligowej tabeli.
Działacze „Koników Morskich” zatrudnili jego następcę w celu zdecydowanej poprawy dotychczasowych rezultatów, lecz jak się finalnie okazało, w tym przypadku „efekt nowej miotły” kompletnie nie zadziałał.
Pod wodzą 47-letniego szkoleniowca Salernitana rozegrała łącznie pięć spotkań, notując w nich jeden remis oraz cztery porażki.
Kulminacyjny moment nastąpił po przegranym spotkaniu z US Lecce, w którym podopieczni Liveraniego ulegli rywalom wynikiem 0:1, grając przed własną publicznością.
Jak informuje Gianluca Di Marzio schedę po nim ma przejąć Stefano Colantuono, który dotychczas sprawował pieczę nad młodzieżowymi zespołami Salernitany. Dodatkowo w sztabie trenerskim wciąż pozostanie Franck Ribéry.
Co ciekawe w obecnym sezonie jest to już trzecia zmiana na ławce trenerskiej ekipy ze Stadio Arechi, co tylko potwierdza duży problem związane z niestabilnością włoskiego zespołu.
W październiku ubiegłego roku z posadą szkoleniowca „Koników Morskich” pożegnał się były selekcjoner reprezentacji Polski - Paulo Sousa, który zespół z Salerno zdołał poprowadzić w 25 spotkaniach.
Na ten moment Salernitana plasuje się na ostatniej lokacie w ligowej tabeli ze stratą jedenastu punktów do pozycji gwarantującej utrzymanie.