Na ten moment Los Angeles Galaxy zajmuje dopiero ósme miejsce w konferencji zachodniej Major League Soccer, a to oznacza, że drużyna nie kwalifikuje się do play-offów. Dobrą wróżbą nie jest też kiepska seria sześciu meczów bez zwycięstwa. Zespołowi z Kalifornii brakuje teoretycznie trzech punktów do Portland Timbers, lecz należy pamiętać, że Galaxy ma o dwa mecze rozegrane więcej.
Jeśli sprawy nadal będą się tak układać, Ibrahimović i spółka szybciej zakończą sezon, a to oznacza jeszcze dłuższą przerwę między tymi rozgrywkami a kampanią 2019. „Ibra” w tym czasie nie zamierza jednak próżnować. W grę wchodzi kilkumiesięczne wypożyczenie (z takiej opcji korzystali wcześniej choćby David Beckham czy Thierry Henry), lecz Szwed dokonał dość zaskakującego wyboru nowego zespołu.
Ibrahimović nie planuje tymczasowego powrotu do Europy, ale chce spróbować swoich sił w... Afryce. Konkretnie chodzi o egipskie Pyramids FC. O klubie zrobiło się głośno tego lata, ponieważ ku zaskoczeniu obserwatorów wydał on na transfery ponad 30 milionów euro. Wszystko za sprawą właściciela Turkiego al-Sheikha, który jest również ministrem sportu Arabii Saudyjskiej.
Miliarder chce stworzyć z Pyramids lokalną potęgę i jak na razie jest na dobrej drodze, by się to udało. Po pierwszych pięciu meczach ligi egipskiej zgodnie z przewidywaniami tabeli przewodzą Al Ahly i Pyramids, a tuż za nimi plasuje się również faworyzowany Zamalek. Al-Sheikh chce mieć pewność, że drużynie uda się wywalczyć mistrzostwo, dlatego nie zamierza szczędzić grosza zimą.
Meksykański „Récord” informuje, że Galaxy nie ma nic przeciwko wypożyczeniu swojej gwiazdy, więc teraz strony czekają już tylko na decyzję Ibrahimovicia. Porozumienie zostało niemalże osiągnięte, zatem pozostaje czekać na potwierdzenie transakcji. To może się pojawić nawet w ciągu kilku dni.