Do pewnego czasu kariera trenerska Stevena Gerrarda układała się wzorcowo. Legenda angielskiej piłki spędziła niezwykle udany okres w Rangersach, wydzierając z rąk Celticu mistrzostwo kraju. Jego następny krok był zatem oczywisty.
Kuszony przez wiele zespołów 42-latek zdecydował się przyjąć ofertę z Premier League, a konkretniej od Aston Villi. Praca na Villa Park miała przygotować byłego reprezentanta Anglii do zadania, do którego przygotowywał się od lat - objęcia pierwszego składu ukochanego Liverpoolu.
Początki Gerrarda w Birmingham faktycznie sugerowały, że przed nim świetlana przyszłość. Niestety, dobre wrażenie bardzo szybko minęło.
Emerytowany pomocnik wyleciał z Aston Villi z hukiem, pozostawiając drużynę w trudnym położeniu. „The Villans” pod jego wodzą zanotowali aż 19 porażek w 40 spotkaniach, co tylko podkreśla skalę tego niepowodzenia.
Od końcówki października ubiegłego roku Gerrard pozostaje na bezrobociu. W ostatnich tygodniach łączono go z kilkoma klubami, w tym z Leeds United, lecz ostatecznie status Anglika się nie zmienił. Co ciekawe, ten znajdował się nawet na radarze Polskiego Związku Piłki Nożnej, który poszukiwał nowego selekcjonera. 42-latek nie wykazał jednak zainteresowania tą opcją.
Możliwe, że niebawem zdobywca jedenastu trofeów z Liverpoolem wróci do zawodu. Kierunek, jaki może obrać zaskakuje.
„Daily Mirror” przekonuje, że 42-latek udał się do Turcji, gdzie rozpocznie negocjacje z przedstawicielami Trabzonsporu, zajmującego obecnie odległe szóste miejsce w lidze.
Władze zespołu z Süper Lig kilka dni temu na skutek rozczarowujących wyników zwolniły Abdullaha Avciego.
Obecnie za wyniki klubu odpowiada tymczasowo Orhan Ak, który czeka na oddanie obowiązków nowemu trenerowi.
W Trabzonie czekałoby Gerrarda spore wyzwanie, gdyż celem „Bordo-Mavililer” jest awans do europejskich pucharów.