Francuski ofensywny pomocnik był piłkarzem PSG między 2016 a 2018 rokiem. W sezonie 2017/2018 ani razu nie wybiegł jednak na murawę, co było efektem konfliktu między nim a Unaiem Emerym i działaczami klubu. 32-latek był zsyłany przez to do rezerw. Do dzisiaj uważa on, że PSG odsunęło go na boczny tor niezgodnie z prawem.
Jak pisze „L’Equipe”, Ben Arfa mógł liczyć w Paryżu na miesięczne zarobki w wysokości 500 tysięcy euro brutto. Składało się na to 425 tysięcy podstawy i 75 tysięcy premii etycznej. Tę drugą dostawał w przypadku niespóźniania się na treningi i niemówienia źle o klubie w mediach. Ben Arfa nie otrzymał jej raz - w grudniu 2017 roku.
To jednak nie wszystko, ponieważ do wymienionych wyżej kwot dochodziły bonusy związane z występami i wynikami odnoszonymi przez zespół. Dzięki nim w trakcie rundy 15-krotny reprezentant Francji mógł otrzymać 2,12 miliona euro. Na cztery rundy spędzone w Paryżu tylko raz spełnił jednak kryteria dotyczące liczby występów. Teraz twierdzi, że bezpodstawne działanie klubu przyczyniło się do małej liczby rozgrywanych przez niego spotkań.
Przypomnijmy, że po odejściu z PSG Ben Arfa związał się z Rennes (26 meczów, siedem goli i dwie asysty w poprzednim sezonie Ligue 1). Obecnie jest bez klubu.