Obecnie wydaje się, że przedstawiciele Borussii Dortmund starają się robić dobrą minę do złej gry, twierdząc, że Aubamyang wciąż może powalczyć o grę w niemieckim zespole. Zachowanie Gabończyka oraz doniesienia niemieckich i brytyjskich dziennikarzy wskazują jednak na to, że aktualny król strzelców Bundesligi jest już jedną nogą poza drużyną z Signal Iduna Park.
Napastnik od dłuższego czasu sprawia problemy w Borussii, chcąc wymusić odejście do innej drużyny. Jeszcze w połowie 2017 roku wydawało się, że będzie to Paris Saint-Germain, ale ta drużyna ostatecznie zrezygnowała z jego usług po zatrudnieniu nowego dyrektora sportowego, Antero Henrique. W kontekście piłkarza padały kolejne nazwy klubów, jednak nie zmieniało się jedno, powtarzające się naganne zachowanie samego Aubameyanga.
W ostatni weekend zawodnik nie pojawił się na ważnym spotkaniu drużyny, za co został zawieszony na mecz z Wolfsburgiem. Podczas rozmowy z piłkarzami trener Peter Stöger starał się zbudować ducha zespołu, ale Gabończyka tam nie było, co miało pokazać, że nie zależy mu na aktualnej drużynie. Poza wykluczeniem z udziału w meczu, Aubameyang musi zapłacić karę w wysokości 100 tysięcy euro.
Według informacji przekazanych przez „The Guardian”, Arsenal rozpoczął już negocjacje w sprawie sprowadzenia Gabończyka i po pierwszych rozmowach z działaczami Borussii odczucia są bardzo optymistyczne. Ewentualny transfer może kosztować nawet 60 milionów euro. Dortmundczycy chcą przed sprzedażą Aubameyanga zakontraktować jego następcę, którym może zostać aktualny gracz „Kanonierów” – Olivier Giroud.
Dużą rolę w transferze może odegrać osoba Svena Mislintata. Były skaut Borussii Dortmund (obecnie Arsenal) polecił działaczom swojego klubu sprowadzenie Gabończyka. Niemiec miał się wypowiedzieć pozytywnie także na temat Henrikha Mkhitaryana, który może stać się częścią wymiany z Manchesterem United, jeśli to na Old Trafford ostatecznie przeprowadzi się Alexis Sánchez.