Przedstawiciele „Wojskowych” dokonali gruntownych zmian w swoim zespole i pożegnali się tymczasowo lub definitywnie z aż ośmioma zawodnikami. Wśród nich znaleźli się między innymi Michał Pazdan, José Kanté, Eduardo czy Krzysztof Mączyński.
Cała czwórka w dość znaczącym stopniu obciążała klubowy budżet, który z uwagi na brak wywalczenia awansu do europejskich pucharów nie został zasilony spodziewanymi kwotami. Z tego też powodu władze drużyny postanowiły rozstać się z kilkoma piłkarzami nie znajdującymi się w planach Ricardo Sá Pinto na rundę wiosenną.
Poza wyżej wspomnianą czwórką na liście graczy, z którymi Legia chętnie by się pożegnała znajdują się wciąż Cristian Pasquato, Chris Philipps i Arkadiusz Malarz.
Pierwszy z nich w ostatnich tygodniach nie narzekał na brak zainteresowania, ale żaden z klubów chcących go pozyskać nie przedstawił piłkarzowi wystarczająco satysfakcjonującej propozycji. Ponadto sam ofensywny pomocnik do tej pory nie potrafił osiągnąć porozumienia z „Wojskowymi” w kwestii rozwiązania umowy za porozumieniem stron, która gwarantuje mu zarobki wynoszące około 30 tysięcy euro miesięcznie.
- Cristian chciał koniecznie wrócić do Włoch, ale nie mieliśmy stamtąd wystarczająco dobrych ofert. Interesowały się nim Perugia czy Pescara, ale Pasquato ma zbyt wysoką pensję. Chcieliśmy rozwiązać kontrakt, ale nie znaleźliśmy rozwiązania. W tej chwili najbardziej prawdopodobne jest pozostanie w Legii do końca sezonu. Chyba, że znajdziemy inne rozwiązanie - powiedział Gianluca Libertazzi, reprezentujący interesy Pasquato.
Podobnie wygląda sytuacja z Chrisem Philippsem, który razem z Włochem regularnie trenuje w rezerwach warszawskiego zespołu, ale w sparingach gra tylko Arkadiusz Malarz, który już jakiś czas temu zakomunikował, że bez względu na wszystko zamierza pozostać w drużynie do wygaśnięcia umowy (więcej - TUTAJ).