Co się dzieje z Unionem Berlin? Takie pytanie zadają sobie fani niemieckiej Bundesligi. Klub, który w poprzednim sezonie zajął czwarte miejsce w lidze, czym zagwarantował sobie udział w Champions League, właśnie zanotował swoją ósmą porażkę z rzędu, z czego szóstą na niemieckim podwórku.
Klub ze stolicy Niemiec ma zaledwie dwie ligowe porażki na koncie mniej niż w całym poprzednim sezonie! Beznadziejna forma sprawia, że nieubłaganie zbliża się do strefy spadkowej, bo sześć punktów po ośmiu kolejkach daje tylko dwa „oczka” zapasu nad szesnastą lokatą.
Taki stan rzeczy może tym bardziej dziwić, bo w Berlinie nie przespano letniego okienka transferowego. Do zespołu dołączyli, chociażby Robin Gosens, Kevin Volland, Brenden Aaronson czy Leonardo Bonucci!
W dodatku kryzys nie trwa od początku sezonu - berlińczycy w dwóch pierwszych kolejkach pokonali Mainz 4:0 i Darmstadt 4:1, lecz od 26 sierpnia notują już same porażki.
Dziennikarz Viaplay i Kanału Sportowego, Marcin Borzęcki, uważa, że Union spotkał zasłużony los za pragmatyczny styl gry i osiąganie wyników ponad stan w poprzednim sezonie.
„Grali bardzo brzydką piłkę, zabijali futbol. Osiągali w ten sposób wyniki, ale męczyli już wielu kibiców swoją grą. Oszukiwali też algorytmy, dosłownie wpadały im gole z każdej pozycji. No i szczęście i te schematy w końcu się wyczerpały” - brzmi jego wpis na serwisie X (dawniej Twitter).
Okazję do przełamania Union będzie miał już we wtorek w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów, ale będzie to wyjątkowo trudne wyzwanie, bo do Berlina przyjedzie SSC Napoli.