Przedstawiciele „Byków” starali się usilnie zabezpieczyć swoje interesy i w minionych tygodniach byli nastawieni na przedłużenie kontraktu z obrońcą powołanym do reprezentacji Francji na nadchodzące spotkania w ramach Ligi Narodów.
Drużyna z Niemiec zakładała również, że może nie osiągnąć stosownego porozumienia z defensorem i w przypadku zaistnienia takiej sytuacji miała wystawić go na listę transferową, aby zarobić na nim przyzwoite pieniądze na rok przed wygaśnięciem obowiązującej umowy.
RB Lipsk zdołał jednak dogadać się z blisko 22-letnim zawodnikiem i podpisał z nim kontrakt do 20 czerwca 2023 roku oraz zawarł w nim rzekomo klauzulę odstępnego opiewającą na 50 milionów euro.
Jan Åge Fjørtoft przekonuje jednak, że wejdzie ona w życie dopiero po zakończeniu nadchodzącego sezonu, dlatego każda drużyna chcąca sprowadzić do siebie Dayota Upamecano musi teraz zaproponować za niego przynajmniej 65 milionów euro.
Ta dość wygórowana kwota nie oznacza, że jedna z czołowych ekip z Bundesligi może być mimo wszystko pewna zatrzymania Francuyza na nadchodzące rozgrywki, ponieważ poważne zainteresowanie jego usługami miał zacząć przejawiać Manchester United.
Sam piłkarz zapytany o swoją najbliższą przyszłość nie wykluczył, że jeszcze tego lata mógłby zmienić otoczenie.
- Przedłużyłem niedawno umowę. Mimo to dalej interesują się mną różne zespoły. Prowadzę rozmowy z klubami, ale nie śpieszy mi się do transferu. Zobaczymy jednak, co przyniesie przyszłość - powiedział defensor, który wcześniej był przymierzany między innymi do Realu Madryt, Arsenalu, Bayernu Monachium, Barcelony czy Paris Saint-Germain.
Środkowy obrońca wystąpił w 38 spotkaniach w minionym sezonie i zanotował w nich dwie asysty.