Były reprezentant Belgii zakończył profesjonalną karierę w sierpniu 2020 roku. Wówczas miał on jeszcze ważny kontrakt z Anderlechtem, ale uznał, że łączenie roli czynnego zawodnika z funkcją pierwszego trenera rodzimego klubu nie przyniesie nikomu niczego dobrego, dlatego zawiesił korki na kołku.
Od tego momentu 36-latek poświęcił się całkowicie pracy szkoleniowca i w wyraźny sposób wpłynął na poprawę wyników osiąganych przez „Fioletowo-Białych”, którzy ponownie liczą się w grze o wywalczenie najważniejszych trofeów na krajowym podwórku.
Świadczy o tym znalezienie się dwukrotnie w grupie mistrzowskiej po zakończeniu sezonu zasadniczego oraz w finale Pucharu Belgii w trwających rozgrywkach, w którym Anderlecht uznał wyższość KAA Gent (0:0, 3:4 po karnych).
Dobre rezultaty osiągane przez ten zespół nie umykają uwadze wysłanników mocniejszych klubów. Dzięki temu Vincent Kompany znalazł się na liście kandydatów przymierzany do objęcia posady menedżera Burnley.
Władze ekipy z Turf Moor znajdują się na etapie rozważania różnych opcji odnoszących się do zatrudnienia docelowego następcy zwolnionego Seana Dyche'a.
Obecnie tymczasowo za wyniki „The Clarets” odpowiada Mike Jackson (opiekun drużyny U-23), który przyczynił się do zdobycia aż siedmiu punktów w trzech rozegranych meczach i wydostania klubu z strefy spadkowej.
Ewentualne utrzymanie Burnley w Premier League z pewnością ułatwiłoby władzom przekonanie Kompany'ego do pozostawienia Anderlechtu, z którym wiąże go umowa do 30 czerwca 2024 roku.
W przypadku spadku musiałby najprawdopodobniej otrzymać gwarancję posiadania silnego zespołu, by w ogóle rozważyć podjęcie pracy na poziomie Championship.
Poza nim w kontekście objęcia sterów nad angielską ekipą są wymieniani Wayne Rooney (Derby County), Chris Wilder (Middlesbrough) czy Carlos Carvalhal (SC Braga).