Brazylijczyk był przedmiotem ataku na tle rasistowskich, a jak się okazało nieco później, Real Madryt zgłaszał podobne incydenty już dziesięć razy. Nigdy jednak nie wyciągano większych konsekwencji.
Dziś o problemie mówi się w światowych mediach i wydaje się, że w końcu może dojść do przełomowych zmian. Na to liczą Carlo Ancelotti czy Vinícius Júnior.
Ten ostatni po tym, co wydarzyło się na Estadio Mestalla, był wściekły, ale jednocześnie smutny. Pojawiły się też pierwsze pogłoski o możliwym odejściu.
ESPN poinformowało, że do transferu piłkarza namawiać mieli bliscy.
Dziś „AS” podaje, że 22-latek przemyślał sprawę i zdecydował, że nigdzie się nie wybiera.
„Królewscy” od samego początku wzięli skrzydłowego w obronę, zapowiedzieli pozew sądowy i odwołali się od czerwonej kartki, osiągając na tym polu sukces. To docenia sam zawodnik.
Szkoleniowiec madryckiej ekipy już na konferencji prasowej przed meczem z Rayo Vallecano zapewniał, że reprezentant „Canarinhos” nie zmieni otoczenia.
– Vinícius kocha piłkę nożną i kocha Real Madryt. Jego miłość do tego klubu jest ogromna i chce tutaj kontynuować swoją karierę. Nie sądzę, by rozważał odejście – powiedział Włoch.
Uczestnik mundialu w Katarze już ubiegłego lata uzgodnił z pracodawcą warunki nowego kontraktu, który zapewni mu gigantyczną podwyżkę. Można spodziewać się, że niebawem klub potwierdzi to oficjalnym komunikatem.
„Viní” rozgrywa najlepszy sezon w karierze pod względem indywidualnym (23 gole i 21 asyst), a w stolicy Hiszpanii wiedzą, że to jeszcze nie jest kres możliwości utalentowanego piłkarza.
***