Kiedy w marcu byliśmy świadkami zachorowań na COVID-19, piłkarski świat zastanawiał się, jak to wpłynie na sytuacje klubów, ich sponsorów oraz najbardziej dochodowych rozgrywek.
Już wtedy wiadomo było, że włodarze ekip nie mają, co liczyć na wpływy ze sprzedaży biletów na mecze. To pociągnęło za sobą daleko idące zmiany, do których dostosować musieli się również zawodnicy.
Real Madryt, mimo naprawdę znakomitej kondycji finansowej, został zmuszony do wprowadzenia obniżki płac, która objęła pierwszy zespól, sekcję koszykarską, działaczy oraz trenerów. Wówczas wyniosła ona 10%.
Teraz Telemadrid poinformowało, że podopieczni Zinédine’a Zidane’a, zgodnie z planem, otrzymali już połowę przewidzianego wynagrodzenia, ale z uwzględnieniem kolejnej obniżki, tym razem wynoszącej 15%. To oznacza, że klub tę kwestię ma już za sobą, ale to nie wszystko.
Według powyższego źródła finalnie ustalono, że „Królewscy” wypłacą premię za zdobyty przed rokiem Superpuchar Hiszpanii, mimo że gracze zdążyli się jej zrzec. Uznano bowiem, że nagroda została wywalczona jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa i w związku z tym na konta piłkarzy oraz członków sztabu szkoleniowego trafiło 300 tysięcy euro brutto.
Drugą część wynagrodzenia Realu Madryt wypłaci wraz z końcem sezonu.