Elvis Manu to zawodnik, którego Wisła Kraków pozyskała w ramach wolnego transferu pod koniec lutego. Pod Wawelem wiązano z nim duże nadzieje, a próbkę swoich umiejętności dał w niedzielę przeciwko Piastowi Gliwice (2-2).
Holender popisał się w tym spotkaniu kilkoma ciekawymi zagraniami, co poskutkowało tym, że zjednał sobie serca wielu fanów.
Teraz natomiast 28-latek udzielił wywiadu „Gazecie Krakowskiej”, gdzie odniósł się między innymi do rywalizacji przeciwko podopiecznym Waldemara Fornalika.
- Staram się już nie roztrząsać tego, co się wydarzyło w tym meczu. Nie cofniemy czasu. Wydaje mi się, że zrobiłem w tych sytuacjach, co mogłem, żeby zdobyć bramkę. Futbol już taki jednak jest. Zabrało mi po prostu trochę szczęścia w tym wszystkim. Ale nie tylko mnie, całej drużynie. Bo przecież my w tym meczu trafialiśmy dwa razy w poprzeczkę, dwa razy w słupek. Cóż, skończyło się remisem 2:2 i musimy to zaakceptować - stwierdził.
Zdaniem Manu Wisła Kraków ma predyspozycje do tego, by wygrywać i utrzymać się w lidze.
- Gdyby nasza gra wyglądała ostatnio inaczej, może obawy byłyby dużo większe, ale chyba każdy, kto oglądał nasz mecz, musi przyznać, że nie wyglądaliśmy źle. Oczywiście doskonale wiemy, że musimy zacząć zdobywać więcej punktów. To jest jasne dla nas wszystkich. Gramy jednak dobry futbol i jestem pewien, że zwycięstwa zaraz przyjdą, a Wisła dzięki nim utrzyma się w ekstraklasie - dodał.
Swój kolejny mecz ekipa spod Wawelu rozegra już w niedzielę. Wtedy zmierzy się u siebie z Górnikiem Zabrze.
***
Cały wywiad Elvisa Manu na łamach „Gazety Krakowskiej” można przeczytać w tym miejscu.