W niedzielny wieczór 10. kolejka Ligue 1 miała zostać widowiskową klamrą. Na Stade Vélodrome zaplanowano „olimpijskie” derby między Marsylią a Lyonem.
Podczas przyjazdu środków transportu pod stadion doszło do radykalnych ekscesów. Niezidentyfikowani dotąd w większości sprawcy wspierający OM postanowili rzucić się na przejeżdżające autokary z piłkarzami i kibicami drużyny odwiecznego rywala.
W wyniku skomasowanego ataku nie bez szwanku wyszedł między innymi trener ekipy przyjezdnej Fabio Grosso, który najprawdopodobniej został okaleczony wyłącznie odłamkami szyby po rzuconych kamieniach ze strony agresorów.
***
Autobus Olympique'u Lyon zaatakowany [WIDEO]
***
Zarząd Ligue de Football Professionnel na minuty przed pierwszym gwizdkiem komisyjnie zarządził przełożenie meczu na inny termin. Niedługo potem właściciel Lyonu zaprzeczył informacjom ze strony arbitra głównego François Letexiera, jakoby goście nie chcieli wyjść na boisko po dramatycznych wydarzeniach z okolic obiektu.
– To nieprawda, że poprosiliśmy o anulowanie spotkania. Krótko po tym wszystkim, co się stało odbyliśmy spotkanie w gronie naszego zespołu. Ostateczna deklaracja piłkarzy była taka, że chcieli wyjść na boisko i grać – oznajmił 58-latek.
– Jestem dumny z postawy kapitana, który chciał doprowadzić do rozegrania meczu. Wkrótce po tym jednak zapadła decyzja, która nie była zależna od nas. Chcieliśmy grać. Jesteśmy wściekli – dodał.
LFP wkrótce ustali nowy termin pojedynku o ligowe punkty.