Do niedawna wydawało się, że Real Madryt lada moment wyjaśni obsadę bramki na nowy sezon. W kadrze Carlo Ancelottiego miała nastąpić roszada na pozycji zmiennika Thibaut Courtoisa.
Władze „Królewskich” chciały rozstać się z dotychczasową „dwójką”, Andrijem Łuninem, i zastąpić ją Davidem Sorią.
30-letni golkiper Getafe od początku zapatrywał się pozytywnie na taki ruch. Ten miał dla niego sporą wartość sentymentalną, gdyż to właśnie w trykocie madryckiego giganta stawiał pierwsze kroki w futbolu.
Na drodze do transferu stoją trzy poważne przeszkody.
Przede wszystkim do tej pory negocjacje obydwu klubów przebiegały nie najlepiej. Do porozumienia bardzo daleka droga.
Operację storpedował niedawno Łunin, który nie zamierza opuszczać Estadio Santiago Bernabeu. Decyzja ta może zaskakiwać.
Ukrainiec zaprezentował się bardzo słabo podczas niedawnego sparingu z AC Milanem, a w dodatku na treningu otrzymał ostrą reprymendę od trenera bramkarzy, Luisa Llopisa. Ta podziałała, bo w meczu z Manchesterem United zagrał o wiele lepiej.
Nie oznacza to, że Soria nie zmieni tego lata klubu. W swoich barwach widzą go dwa zespoły z Premier League, a konkretniej Nottingham Forest i Crystal Palace.
30-latek jeszcze nie podjął decyzji, patrząc z nadzieją na Real.
David Soria minioną kampanię LaLigi okrasił 13 czystymi kontami w 38 spotkaniach.