Argentyńczycy rzutem na taśmę wywalczyli bezpośredni awans na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata, wygrywając w ostatniej kolejce południowoamerykańskich eliminacji z Ekwadorem 3:1. Hat-tricka w tym spotkaniu zanotował właśnie Messi. Teraz gwiazdor Barcelony wraz z kolegami z reprezentacji rozpoczyna przygotowania do mundialu. Ich pierwszym etapem będą mecze towarzyskie z Rosją (11 listopada) i Nigerią (14 listopada).
W meczu z Ekwadorem Messi potwierdził, że jest prawdziwym liderem argentyńskiej kadry. Już od kilku lat nie brakuje głosów, że rządzi on w niej nie tylko na boisku. Jak odnosi się do tego sam zawodnik?
- Denerwuje mnie kilka rzeczy
związanych z reprezentacją. Szczególnie to, jak wiele mówią osoby, które nie mają na dany temat żadnej wiedzy. Z
jednej strony mnie to śmieszy, z drugiej jestem już do tego przyzwyczajony.
-
To przecież kłamstwo, że w kadrze grają zawodnicy, którzy są
moimi przyjaciółmi lub zatrudnia się w niej wyłącznie trenerów,
którzy mi pasują. Di Maria, Agüero, Mascherano... To piłkarze
światowego formatu i sugerowanie, że są w kadrze przez znajomość
ze mną, jest wyrazem braku szacunku zarówno do nich, jak i do mnie.
- Jestem w reprezentacji, by
pomagać jej na boisku. Tylko tyle - powiedział Messi, który postanowił również dać pewną obietnicę związaną z samym mundialem:
- Jeśli
zostaniemy mistrzami świata, wybiorę się na pieszą pielgrzymkę z
mojego rodzinnego domu w Arroyo Seco do sanktuarium w San Nicolás,
Dodajmy, że lokalizacje te dzieli około 50 kilometrów.