Podopieczni Michała Probierza stoją przed szansą na zmazanie plamy po kompletnie nieudanych eliminacjach do tegorocznych Mistrzostw Europy.
Podczas marcowego zgrupowania „Biało-Czerwoni” zmierzą się z Estonią w półfinale baraży o awans na jakże ważny turniej, który odbędzie się za naszą zachodnią granicą w Niemczech.
Mimo tego, że reprezentacja Polski jest w tym starciu zdecydowanym faworytem, to biorąc pod uwagę dyspozycję „Biało-Czerwonych” w ostatnich miesiącach, czy też nawet latach, nie możemy być niczego pewni.
Wojciech Kowalczyk w Kanale Sportowym podzielił się swoimi spostrzeżeniami i jak zauważył, największe sukcesy ostatnich lat odnosiliśmy, gdy nasza kadra grała ustawieniem z czwórką obrońców. Tym samym dał on do zrozumienia, że granie trzema defensorami jest sporym błędem.
Model gry z czwórką obrońców stosował między innymi Adam Nawałka, dochodząc do ćwierćfinału na Mistrzostwach Europy w 2016 roku, czy też Jerzy Brzęczek zajmując pierwsze miejsce w eliminacyjnej grupie do EURO 2020.
- Reprezentacja Polski jeżeli miała jakikolwiek styl, to ostatni, którym się zachwycaliśmy i który dał nam fajne Mistrzostwa Europy, jeszcze raz przypominam praktycznie z tymi samymi liderami, to była czwórka w defensywie za Nawałki. Ostatnie wygrane eliminacje nim nadeszła kretyńska decyzja Zbigniewa Bońka o zwolnieniu Brzęczka to również czwórka obrońców - powiedział.
Były napastnik reprezentacji Polski przypomniał również, że na niezwykle udanych Mistrzostwach Europy w 2016 roku na lewej obronie grał prawonożny zawodnik, a mimo to radziliśmy sobie zdecydowanie lepiej niż obecnie.
- Na Mistrzostwach Europy na lewej obronie zagrał prawonożny Artur Jędrzejczyk, gdzie zagraliśmy pięć meczów, o czym będziemy marzyli pewnie wieki - dodał.