Żenada w Tallinnie, czyli parę słów po meczu z Estonią

fot. Transfery.info
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Koniec. Wreszcie koniec. Przegrywamy z Estonią 1:0. Kibice w całej Polsce płaczą, Waldemar Fornalik nie wie co się dzieje. Jak to możliwe, że znów przegraliśmy? Przecież miało być tak pięknie. A wyszło? Jak zawsze.

Mecz nie mający większego znaczenia spowodował, że lampka która w mojej głowie rozpalała swoje światło od dłuższego czasu w końcu wybuchła promieniem przenikającym przez ponurą, szarą i monotonną reprezentacyjną rzeczywistość. Lampka, która mimo komprominacji na EURO wciąż pozostawała nietknięta i nienaruszona. Nietknięta do dzisiaj.

"Oglądanie meczu Estonia - Polska jest jak zjadanie rozdeptanego kebaba z chodnika o trzeciej nad ranem, po uprzednim wypiciu piętnastu piw. Wyjątkowo rzadka kupa". Nie minęła minuta od końcowego gwizdka sędziego, kiedy dziennikarz Faktu i komentator Canal+, Przemysław Rudzki takimi oto słowami podsumował dziejszą żenadę. Żenadę, koło której obojętnie niestety przejść nie mogę. Tak bardzo owe słowa mi się spodobały, że tak krótkiego i jednocześnie trafnego podsumowania konkretnego meczu nie widziałem od dawien dawna.

Będę szczery. Meczu nie oglądałem, gdyż patrzenie na dno i hańbę prezentowaną przez tych pożal się Boże REPREZENTANTÓW Polski woła o pomstę do nieba i przyprawia o wymioty. Polska piłka osiągnęła dno dna i niestety długo nam będzie czekać na grę i reprezentację, która nie dość, że będzie powodować zainteresowanie takie jak kiedyś, to sprawi, że z chęcią będzie się zasiadać przed telewizor nie przejmując się tym co w tym samym czasie puszczane jest na innych kanałach. Wystarczą mi sprawozdania pomeczowe, wpisy na FaceBooku i Twitterze by zrozumieć i przyjąć do wiadomości, że owy mecz miał tyle wspólnego z maestrią i najwyższym kunstrzem piłkraskim co moje zdolności we władaniu mieczem dżedaj. 
 
Nie chcę kopać leżącego, naprawdę nie chce. Na myśl przychodzą mi setki wyrazów, określeń, sformułowań i mickiewczowskich epitetów, których jednak ze względu na późną godzinę nie wypada ich w tym momencie używać. 
 
Co musi się stać? Co takiego musi się wydarzyć by po meczu z Estonią nadal być/probować być optymistą, by nie skreślać naszej luby, by uwierzyć w nią na tyle, iż mimo coraz to częstrzych upokożeń i rozczarowań jesteśmy jednak w stanie zakwalifikować się na mundial w Rio? Awansujemy? Pokażemy, że Polak potrafi? Na to pytanie odpowiedzi nie zna nawet sam Fornalik, który w małym, ale to bardzo małym stopniu może zostać usprawiedliwiony ze względu na zbyt krótki czas pracy z kadrą, która to nie "załapała" jego koncepcji taktycznej. Jego można, piłkarzy nie. Nawet jeśli trener owego planu taktycznego nie zdołał przekazać piłkarzom w stu procentach tak jak zakładał, to jednak od grania, podawania i strzelania bramek w końcu mamy Roberta Lewandowskiego i Kubę Błaszczykowskiego, czyli na tę chwilę DWÓCH najlepszych polskich piłkarzy? Swoja drogą ciekawe ile biletów pan Lato przeznaczył dla Kuby na to spotkanie...trybuny były dość opustoszałe.
 
I jeszcze jedna, mała kwestia. Z kim? Z kim nasza reprezentacja ma wygrywać mecze jak nie z ekipą, która w swojej historii nigdy nie grała na wielkiej imprezie, a ich najlepszy piłkarz w swojej karierze grał niegdyś w lidze holenderskiej? Wybaczcie, ale zestawiając ze sobą wszystkie aspekty piłkarskie, i te poza boiskowe 1:0 to niech przegrywa Andora z Bezludną Wyspą o Puchar Benedykta XVI. 
 
Siódmego września gramy w Podgoricy z Czarnogórą. Mirko Vucinić, Stevan Jovetić kontra Damien Perquis i Marcin Wasilewski? Konstantinem Vassiljevem 
to może Czarnogórcy nie są, jednak podskórnie czuję niezłą Kampanię wrześniową. Kampanię po której liczę, że bedzie jednak co zbierać...

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Przyszłość Mariusza Rumaka w Lechu Poznań wyjaśniona! Przekazał to swoim piłkarzom Real Madryt podał skład na półfinał Ligi Mistrzów [OFICJALNIE] Lukas Podolski przekonał go do transferu do Górnika Zabrze. „To był dla mnie niemal zaszczyt” Bardzo ładne zachowanie prezesa Wisły Kraków. Trener ligowego rywala był pod wrażeniem OFICJALNIE: Podstawowy zawodnik Rakowa Częstochowa wypadł z gry. To może być koniec sezonu 37 lat i 20 goli w sezonie 2023/2024. Zdumiewająca forma Jamie’ego Vardy’ego [WIDEO] Ángel Di María nie wróci do ojczyzny. Znamy powód

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy