Anglicy jak żubry, sen Kostaryki trwa
2014-06-24 20:16:04; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
"Bezwartościowy", "bez znaczenia", "bezsensowny". Przejrzyj angielskie media i znajdziesz tylko takie określenia brazylijskiego mundialu. Dzisiaj Anglicy mogli nadać mu jakiekolwiek znaczenie. A dla Kostaryki? Dla nich piękna przygoda trwa...
Jakim cudem nadawać takiemu spotkaniu znaczenie? Jak w ogóle można mówić, że spotkanie z Kostaryką da cokolwiek? Ano tak, że przeciwko Joelowi Campbellowi, Bryanowi Ruizowi i spółce, Roy Hodgson wystawił jedenastkę, której średnia wieku wyniosła 25,2. A gdyby nie Frank Lampard, wyniosłaby pewnie niewiele ponad 24. Czyli to najlepsi Anglicy, którzy jeszcze kariery mają przed sobą, którzy muszą przez najbliższe lata (a przynajmniej część z nich musi) stanowić o sile, bądź o słabości reprezentacji Anglii. I choć między innymi Daily Mail mecz ten od początku bardzo mocno depresjonował, my faktycznie widzimy tutaj kapitał Anglików na przyszłość. Jaką?
Jeśli taką, jak dzisiaj z Kostaryką, to będzie ona mniej więcej tak emocjonująca i nieprzewidywalna, jak oglądanie żubrów online. Mając do wyboru Miłość na bogato albo to, to wybierzemy żubry/Anglików, ale generalnie to wolimy pójść na rowee. Albo posprzątać mieszkanie. Kostaryka zachwycić nie musiała, im ten remis wystarczył, by znaleźć się ponad trzema byłymi mistrzami świata. A i tak to Kostarykanie zaliczyli jedyny strzał celny, który warto pokazać w skrótach.
Co jeszcze było warte odnotowania? Na pewno minimalnie niecelny strzał Sturridge'a, który jakimś cudem nie znalazł drogi do siatki. A raczej akcję, jaką napędził Anglik wraz z Wilsherem, który w ostatnich miesiącach pracuje na miano "Mr Joga Bonito". Sytuacji Arsenalu z meczu z Norwich przypominać po raz setny oczywiście nie musimy?
Poza tymi dwiema akcjami nie działo się praktycznie nic. Znacznie więcej spodziewalismy się po Barkleyu, Lallanie... A ci poza złapanymi za brzydkie faule żółtymi kartkami nie zaznaczyli się nam w pamięci zupełnie niczym. Chociaż, moment. W zasadzie to za tydzień nie będziemy pamiętać niczego z przebiegu tego spotkania. No, może poza angielskimi komentarzami i kilkoma zdjęciami. Jakże wymownymi po tym katastrofalnym dla Anglików mundialu.
Says it all. #Eng #WorldCup pic.twitter.com/xJrd2ButQA
— Sky Sports Football (@SkyFootball) czerwiec 24, 2014
Jack Wilshere already struggling. No surprise there #WorldCup2014 #WorldCup #CRCvsENG #ENG pic.twitter.com/ip0yhYbIQm
— Pie Sports Booze (@piesportsbooze) czerwiec 24, 2014
If only #Eng had been as creative and intricate as their fans in #Brazil. #WorldCup pic.twitter.com/0iPOSH0B4v Popularne
— Sky Sports Football (@SkyFootball) czerwiec 24, 2014
A już jutro to samo, co dzisiaj Hiszpanów, czeka Anglików. I Włochów:
Spain touch down after their woeful #WorldCup campaign http://t.co/FLawApghzA pic.twitter.com/npXIvA9WxB
— MailOnline Sport (@MailSport) czerwiec 24, 2014
***
A tymczasem Kostaryka z pierwszego miejsca w grupie czeka sobie spokojnie na to, czy w 1/8 zagra z cały czas ociężałymi "Słoniami", "Niebieskimi Samurajami", grającymi jak dotąd bez krzty polotu, czy może z Grekami, którzy uwielbiają w ostatnich kolejkach grupowych atakować ze straconej pozycji (vide Euro 2012 i mecz z Rosją). Z kim by się jednak nie zmierzyli na Arena Pernambuco, naszym zdaniem będą faworytem, by w ćwierćfinale stanąć na drodze Holandii lub Meksyku.
AUTORZY: MAREK RATKIEWICZ I SZYMON PODSTUFKA