Bezzębny Urugwaj za burtą, Kolumbia tańczy dalej

2014-06-29 09:28:54; Aktualizacja: 10 lat temu
Bezzębny Urugwaj za burtą, Kolumbia tańczy dalej Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

Mistrzostwa obalają starych i często kreują zupełnie nowych bohaterów. Dziś na ten piedestał wszedł James Rodriguez. Mamy jednak wobec niego mieszane uczucia. Czy to sensacja, że gra tak dobrze?

Na pewno w tym momencie James to największy kandydat do zdobycia Złotej Piłki dla najlepszego zawodnika mistrzostw. Los nie mógł być dla niego łaskawszy - najpierw cztery relatywnie łatwe dla Kolumbii mecze, a następnie szansa wyeliminowania Brazylii, gospodarza wspieranego przez 200-milionowy naród. Wygrana w ćwierćfinale praktycznie przesądza sprawę tego trofeum.
 
By jednak się w tym ćwierćfinale znaleźć, trzeba było ograć Urugwaj. W tym określonym przypadku nie sposób nie nazwać go bezzębnym. Widać było, że Edinson Cavani z Luisem Suarezem uzupełniali się idealnie. Cavani od mrówczej roboty na całym boisku, a Suarez od tego jednego błysku, od wykończenia tego jednego wypieszczonego podania. Jak bardzo brakowało napastnika Liverpoolu niech świadczy sytuacja z końcówki spotkania, kiedy Cavani zagrał praktycznie identyczną piłkę do tej, która stała się asystą w meczu z Anglią. Dochodzące do bramki dośrodkowanie z lewego skrzydła. Niestety, przeliczył się. Nie było tam jego partnera, z którym do tej pory grał na pamięć.
 
Bilans Urugwaju na ostatnich dwóch turniejach mistrzostw świata ze Suarezem i bez Suareza jest najlepszym dowodem na to, że bez Luisito życie w reprezentacji nie istnieje. Brakło go cztery razy - dziś, w meczu z Kostaryką, a także w dwóch ostatnich spotkaniach w RPA - z Holandią w półfinale i z Niemcami w meczu o brąz. Bilans? 4 porażki, podczas gdy z nim "Celeste" wygrali pięć spotkań, remisując dwa (w tym wygrany w karnych ćwierćfinał z Ghaną) i żadnego nie przegrywając.
 
Koncertu nie zagrał bowiem Forlan, którego w zasadzie nie zapamiętamy z tego meczu, koncert zagrał James Rodriguez, którego nawet przewidywaliśmy do wiodącej roli w tym widowisku (TUTAJ - http://transfery.info/66991,ulubieniec-porywacza-i-ostatnia-nadzieja-dziesiatek-james-rodriguez-bohater-kolumbii). Nie zawiódł.
 
 
 
Nie zawiedli też koledzy, wśród których na wyróżnienie na pewno zasługuje Pablo Armero i Juan Cuardado. Pierwszy, zawodnik West Hamu, pokazał, że na setkę ma czas plasujący się gdzieś pomiędzy trzema sekundami Grzegorza Laty, a 9.58 Usaina Bolta. W dodatku potrafił taki sprint powtórzyć kilkanaście razy na przestrzeni całego meczu. A Cuadrado? On ma swój rekord. Na razie - razem z kilkoma innymi zawodnikami. Oczywiście pod względem asyst na jednym turnieju. Ma ich już cztery, w tym obie dzisiejsze, przy trafieniach niezawodnego Rodrigueza. 
 
 
Czy znajdzie się ekipa zdolna zatrzymać kolumbijski walec? Powiecie, że Brazylia. Należy jednak pamiętać, że "Canarinhos" nie wygrali spotkania z Kolumbią od 2003 roku. A - jak mówi sam Carlos Valderrama - obecny zespół "Los Cafeteros" to najlepsze pokolenie piłkarzy w historii jego kraju.