Bracia Paixao odpłacają się Śląskowi. Spokojne zwycięstwo Lechii

Bracia Paixao odpłacają się Śląskowi. Spokojne zwycięstwo Lechii fot. Transfery.info
Błażej Bembnista
Błażej Bembnista
Źródło: Transfery.info

Lechia Gdańsk wciąż trzyma się w czubie tabeli. W meczu ze Śląskiem nie grała porywająco, ale umiejętne wykorzystanie słabości rywala i pokaz indywidualnych umiejętności wystarczyło do pokonania ekipy Mariusza Rumaka.

Mariusz Rumak kompletnie nie trafił z roszadami w składzie na dzisiejsze spotkanie. Wymuszone przez kontuzje Augusto wystawienie Petera Grajciara na lewej obronie w teorii mogło się obronić - Słowak grywał na tej pozycji w Slavii Praga, ponadto mógłby dać drużynie coś w ofensywie. 33-latek popełnił jednak błąd przy dośrodkowaniu Sławomira Peszki, przez co kiepskie podanie kadrowicza Adama Nawałki zmieniło się w doskonałą i wykorzystaną w stu procentach (piłkę od Peszki przejął Wojtkowiak, który idealnie podał do Flavio Paixao, który strzelił pierwszego gola). Grajciar jeszcze kilkukrotnie popełniał proste błędy, ale nie miały one na szczęście większych konsekwencji dla jego zespołu.

Kompletnie nieudany okazał się też pomysł z wystawieniem w roli napastnika Sito Riery. Andrzej Twarowski określił na Twitterze jego występ jako "przezroczysty". Biliński, Mervo czy Idzik nie spisują się w tym sezonie na miarę oczekiwań, ale przy dość spokojnej grze Lechii mogli wywołać więcej zamieszania w polu karnym Savicia niż Hiszpan.

Kolejnym błędem Rumaka było wystawienie na skrzydle Mario Engelsa. Niemiec potrafi pobiec z piłką, ale nie potrafi jej celnie podać do kolegi z drużyny. Żadnym zaskoczeniem nie była też słaba postawa Alvarinho. Z zawodników ofensywnych coś do gry próbował wnieść Morioka, obecny przy wszystkich groźniejszych atakach "Wojskowych".

Przy tak słabo dysponowanym rywalu nie dziwi dość oszczędna gra Lechii. Piotr Nowak posłał do boju Sebastiana Milę i Grzegorza Wojtowiaka, grających w tym sezonie z konieczności. Gospodarze nie zachwycili dziś morderczym pressingiem czy szybkimi atakami, ale pomimo często bardzo kiepskich fragmentów i niechlujnego zagrywania piłek, spokojnie zyskiwali przewagę nad rywalem. W pierwszej połowie wykorzystali wtopę Grajciara, a w drugiej spokojnie dołożyli rywalowi dwie bramki. Wystarczyło jedne świetne podanie Mili do Peszki i Peszki do Krasicia, by Serb spokojnie doprowadził akcję do Kuświka, który z zimną krwią pokonał Kamenara. Pod koniec spotkania swój były zespół dobili bracia Paixao - wprowadzony z ławki Marco zanotował asystę przy drugim golu Flavio.

Świetny doping, gorsza gra, ale po raz kolejny Lechia pokazuje, że z takim składem można zaprezentować się ekonomicznie i nie pozwolić na nic rywalowi. We Wrocławiu przydałyby się świąteczne porządki i Mikołaj z workiem nowych piłkarzy, ale na to nie ma żadnych szans. Adam Matysek musi poszukać rozwiązania kiepskiej sytuacji, mając do dyspozycji niewielkie środki i coraz mniejsze wsparcie kibiców.

Lechia Gdańsk 3:0 Śląsk Wrocław
Bramki:
Flavio Paixao (30', 90'), Grzegorz Kuświk (59')

Lechia: Milinković-Savić [3] - Wojtkowiak [3,5], Nunes [3], Janicki [4], Wawrzyniak [3] - F. Paixao [4,5], Gamakow [3], Mila [3,5] (72' Wiśniewski [3]), Krasić [4] (78' Kovacević), Peszko [3,5] - Kuświk [4] (81' M. Paixao)

Śląsk: Kamenar [3] - Dankowski [3], Dvali [2], Celeban [2], Grajciar [1] - Engels [2] (64' Roman [2]), Kokoszka [3] (83. Idzik), Stjepanović [3], Morioka [3,5], Alvarinho [2] - Riera [2] (74' Biliński [3])

Żółte kartki: Gamakow, Krasić

Sędzia: Łukasz Bednarek [4]
Widzów:
13 574

Plus meczu Transfery.info: Flaxio Paixao (Lechia Gdańsk)

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] OFICJALNIE: Maksymilian Stryjek odchodzi z klubu. Planuje transfer do lepszej ligi OFICJALNIE: Maksymilian Stryjek odchodzi z klubu. Planuje transfer do lepszej ligi Z nimi Wisła Kraków może zagrać w eliminacjach Ligi Europy Z nimi Wisła Kraków może zagrać w eliminacjach Ligi Europy Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski Alan Uryga skomentował zwycięstwo w finale Pucharu Polski Alan Uryga skomentował zwycięstwo w finale Pucharu Polski

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy