Brudna strona futbolu - poznajcie swamp soccer
2012-10-03 11:00:10; Aktualizacja: 12 lat temu
To zdarzało się każdemu z nas. Nagłe załamanie pogody i gra na trawce zmienia się w mozolne taplanie się w błocie. Pewnemu Finowi jednak spodobało się to na tyle, że postanowił stworzyć z tego odrębny sport.
Podobne sytuacje były i są zapewne w każdej polskiej szkole. Gdy nauczyciel na WF pytał, w co uczniowie chcą grać, chóralnym krzykiem domagano się piłki nożnej. Gdzieniegdzie słychać było szmery pokrzywdzonych fanów siatkówki czy kosza. Stosunek do futbolu jednak diametralnie się zmienił, gdy, zamiast słoneczka, na niebie gościły deszczowe chmury, a pod nogami tworzyło się błoto lub, nie daj boże, śnieg. Wtedy z tłumu chętnych do gry w gałę zostawało tylko kilku twardzieli, którzy pomimo skrajnych warunków i tak haratali w gałę. Nie mogę mieć stuprocentowej pewności, ale wydaje mi się, że takimi zapaleńcami byli twórcy piłki błotnej.
Finlandią piłką nożną nie stoi i stać raczej nie będzie. Na mroźnej północy dominują sporty zimowe. Rodacy Jane Ahonena nie zawsze jednak mogą cieszyć się z białego puchu. Biegacze narciarscy latem zmuszeni są trenować w błocie. 14 lat temu, podczas kolejnego nudnego okresu przygotowawczego, pewien sportowiec postanowił urozmaicić zajęcia w brązowej mazi. Jyrki Vaananen zaproponował wówczas, by do zajęć użyć futbolówki. Fin został ochrzczony mianem „Błotnego Barona”, a dziś na całym świecie jest kilkadziesiąt tysięcy fanów brudnej odmiany piłki kopanej.Popularne
Zasady piłki błotnej są oczywiście oparte na dyscyplinie-matce, choć wprowadzono wiele zmian, przystosowanych do charakteru rozgrywek. Gra się po sześciu graczy, a w kadrze meczowej może być maksymalnie dwunastu zawodników. Boisko ma wymiary 60 na 35 metrów. Pole karne zajmuje pięć metrów, choć bramkarze mogą łapać piłkę tylko w obrębie 300 centymetrów. Naturalnie nie ma mowy o spalonych, natomiast ilość zmian jest nieograniczona. Najciekawsza jest jednak reguła dotycząca strojów. Umorusani piłkarze nie mogą bowiem...zmieniać butów, choćby nie wiadomo jakie straty ponieśli w trakcie błotnych zmagań. Tej ostatniej zasady nie respektuje się jednak w Wielkiej Brytanii. Podczas rozgrywek na Wyspach, uczestnicy mogą swobodnie zmieniać obuwie. Dogmatu sztywno trzymają się tylko Finowie.
Oficjalne turnieje odchodzą jednak trochę od nazwy sportu. Na mundialach lub Mistrzostwach Europy, zamiast naturalnego błota, gra się na nawierzchni, której główną część stanowi woda. Pierwsze międzynarodowe zawody rozegrano 12 lat temu w Hyrynsalmi, malutkim, fińskim miasteczku na wschodzie ojczyzny Carla Gustafa Mannerheima. Teraz oficjalne mistrzostwa świata odbywają się w Wielkiej Brytanii, chociaż Wyspiarze zaangażowali się również między innymi w organizację turnieju w Chinach. Impreza na Dalekim Wschodzie była jak dotąd najbardziej spektakularna w historii tej młodej dyscypliny. Rok temu finał rozgrywek odbył się na stadionie olimpijskim w Pekinie, a brudnych zawodników dopingowało ponad 20 tysięcy widzów. Następny czempionat będzie miał miejsce w Inverness. Szkocki turniej zapowiada się o tyle wyjątkowo, że będą to dziesiąte, jubileuszowe mistrzostwa.Na fali entuzjazmu związanego z Euro 2012, Polska starała się o organizację tego wydarzenia, jednak nasza kandydatura została odrzucona przez brytyjskie władze piłki błotnej.
Niemniej, wydaje się to kwestią czasu, ażeby błotny mundial zagościł nad Wisłą. Nietypowa odmiana futbolu cieszy się u nas co raz większą popularnością. W tegorocznych Mistrzostwach Polski wzięło udział ponad 150 zawodników i zawodniczek. Zawodniczek, ponieważ turniej rozgrywano w trzech kategoriach: męskiej, żeńskiej i mieszanej. Wśród pań triumfowała ekipa gospodarzy (a właściwie gospodyń) imprezy, drużyna Błotnego Klubu Sportowego Roztocze Krasnobród. W strukturze mieszanej górą również byli organizatorzy. Największe emocje nadeszły wraz z rywalizację mężczyzn. Najliczniej obsadzona kategoria (12 zespołów) została zdominowana przez gości, OAKP Arsenal Lublin, którzy po rzutach karnych pokonali w finale KS Rakovia Gepard Zawadka.
Piłka Błotna stale rozszerza zakres swojej popularności. Dyscyplina najsilniej rozwinięta jest na Wyspach Brytyjskich, w Skandynawii, Islandii oraz Belgii. Czy swamp football ma szansę osiągnąć popularność choćby innej odmiany klasycznego futbolu, beach soccera? Stewart Miller, propagator brudnej odmiany piłki nożnej, uważa swój ukochany sport za ciekawszy od jej plażowej siostrzyczki. Co więcej, Szkot podkreśla, że siłą piłki błotnej jest luz, radość, humor, którego jest więcej aniżeli w rywalizacji na trawiastej murawie. I tu tkwi siła tarzania się w brudnej mazi. W niczym nieskrępowanej zabawie.