Czy Hamburger SV się podniesie?
2012-09-27 12:18:02; Aktualizacja: 12 lat temu Fot. Transfery.info
Hamburger SV to zespół, który szczyci się tym, że jako jedyny klub w Niemczech nigdy nie spadł z Bundesligi. Czy trwająca już ponad 49-lat chluba HSV kiedyś się skończy?
HSV w Polsce głównie znane jest z tego, że tą drużynę często mogliśmy oglądać w europejskich pucharach. Jeszcze niedawno w Hamburgu występowali tacy piłkarze jak Ruud van Nistelrooy, Nigel de Jong, Jerome Boateng, Mladen Petrić, Ivica Olić, Joris Mathijsen, David Jarolim czy Ze Roberto. Z tej listy piłkarzy nie ma w drużynie Thorstena Finka już żadnego. Większość z nich stanowiła główną siłę klubu z północy Niemiec, jednak HSV zdecydowało się na duże zmiany kadrowe, które spowodowane były również problemami finansowymi.
Na początku poprzedniego sezonu do klubu trafił Thorsten Fink, były trener FC Bazylei. Zadaniem byłego piłkarza m.in. Bayernu Monachium było niedopuszczenie do historycznego spadku. Niemiecki trener przejął HSV, które zajmowało ostatnie miejsce i było kompletnie rozbite. Finkowi udało się utrzymać Hamburg w najwyższej klasie rozgrywkowej, jednak jego drużyna walczyła o to do końca rozgrywek. Ostatecznie Hamburger SV w sezonie 2011/2012 zajął 15. miejsce, ostatnie gwarantujące spokojne utrzymanie.
Obecny sezon dla ,,Dinozaurów Bundesligi" rozpoczął się katastrofalnie. Odpadnięcie w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec z trzecioligowym Karlsruhe SC po wyniku 4:2. Forma z meczu pucharowego przeniosła się na inaugurację Bundesligi. Wtedy to HSV poległo na własnym boisku z Norymbergą 0:1, a następnie przegrało kolejne dwa mecze z Werderem Brema i rewelacją rozgrywek Eintrachtem Frankfurt.
Działacze klubu z Hamburga doskonale zdają sobie sprawę, że spadek ich drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech oznaczałby niewyobrażalną wściekłość fanów. Słynny zegar na Imtech Arenie, który odlicza czas grania HSV w Bundeslidze musiałby zostać zdjęty. Tego w Hamburgu nie chce nikt, oprócz kibiców FC St. Pauli.
Mimo ciężkiej sytuacji finansowej włodarze Hamburgera SV zdecydowali się na wielki transfer. Do drużyny Finka wrócił ulubieniec kibiców - Rafael Van der Vaart. 29-letni Holender jeszcze jak był graczem Tottenhamu Hotspur deklarował swoją miłość i przywiązanie do klubu z Hamburga. Van der Vaart ma być zbawcą HSV i to na nim teraz ciąży największa presja. To reprezentant Holandii ma teraz pociągnąć swój ukochany klub do góry. - Możemy pójść śladami Borussii Dortmund - rozpoczął optymistycznie Van der Vaart. - Podpisałem tu trzyletni kontrakt i na pewno go wypełnie. Nie odejdę, nawet jeśli spadniemy. Uważam to jednak za niemożliwe. Mamy dobry zespół i już niedługo się podniesiemy - zadeklarował fanom Holender. W drużynę z Hamburga wierzy również jedna z największych postaci w niemieckiej piłce Uli Hoeness. - HSV ma większy potencjał niż Borussia Dortmund - powiedział dość uszczypliwie prezydent Bayernu. HSV pod koniec okienka transferowego do swojej drużyny ściągnęło również reprezentanta Czech - Petra Jiracka i reprezentanta Chorwacji - Milana Badelja. Ta dwójka ma teraz odpowiadać za środek pola, a przed nimi operować ma największa gwiazda i mózg zespołu - Rafael Van der Vaart.
Pierwszy mecz Holendra po powrocie z HSV nie był udany. Klub z północy Niemiec uległ Eintrachtowi Frankfurt 2:3. Jednak to kolejny mecz mógł być przełomowy dla drużyny z Hamburga w tym sezonie. Na Imtech Arene przyjechał Mistrz Niemiec z Dortmundu. Do meczu z HSV Borussia miała niewyobrażalną serię 31 spotkań bez porażki w Bundeslidze. Podopieczni Jurgena Kloppa byli bardzo blisko pobicia rekordu należącego..do Hamburgera SV, który wynosił 36 meczów bez porażki. W meczu z Borussią Dortmund piłkarze Thorstena Finka odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Jego głównym architektem był Rafael van der Vaart, który zanotował dwie asysty. Jednak gwiazdą spotkania okazał się utalentowany Koreańczyk Heung Min Son, który strzelił dwa gole. Kolejny mecz to wielkie rozczarowanie. Hamburg dwukrotnie prowadził na wyjeździe z rewelacją poprzednich rozgrywek - Borussią M'gladbach, jednak nie potrafił wygrać. Przepięknego gola strzelił Van der Vaart, który jednak przy wyniku 2:1 dla swojej drużyny przestrzelił rzut karny. HSV grało z przewagą jednego zawodnika od 53. minuty, kiedy to Martin Stranzl sprokurował "11". Wszystko było dobrze do 91. minuty, wtedy to nowy nabytek ,,Źrebaków" Alvaro Dominguez pokonał Rene Adlera. Spotkanie zakończło się wynikiem 2:2, co z przebiegu meczu było dla HSV dużym niedosytem.
Po pięciu kolejkach drużyna z Hamburga zajmuje 14. miejsce z czteroma punktami na koncie. Wydaje się, że ostatnie dwa mecze z Mistrzem Niemiec i Borussią M'gladbach mogą napawać optymizmem. Głównym celem w tym sezonie dla HSV jest niewątpliwie utrzymanie, jednak każdy wie, że dla takiego klubu jak Hamburger SV nadrzędnym celem powinna być regularna gra w europejskich pucharach. Drużyna Throstena Finka posiada w składzie bardzo wielu ciekawych graczy, którzy razem mogą prezentować bardzo dobry poziom. Czy HSV już w tym sezonie znajdzie się w górnej części tabeli, czy też fani z Hamburga będą musieli drżeć o utrzymanie? Tego dowiemy się w trakcie sezonu, który dla HSV, jak i całej Bundesligi zapowiada się bardzo ciekawie.