Diament ze wsi. Roberto Firmino o kilka kroków od podboju Europy

2013-12-22 00:01:37; Aktualizacja: 10 lat temu
Diament ze wsi. Roberto Firmino o kilka kroków od podboju Europy Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

3300 - mniej więcej tylu mieszkańców liczy niemiecka wioska Hoffenheim. Niewiele mniej skautów z całej Europy przyjechało do niej wyławiać największe perełki. Czas na połów kolejnej.

Brazylijscy piłkarze (nie mylić ze sprzedawcami parasoli i ich kolegami z różnych innych branż, kontraktowanymi swego czasu w Pogoni Szczecin) charakteryzują się dwiema rzeczami. Geniuszem, gdy tylko ich stopy stykają się z futbolówką i skłonnością do imprez do białego rana, skutkujących spóźnieniami i "nieświeżością" na treningach. Gdy już się z tym uporać - mamy materiał na klasowego zawodnika, który powinien przyjąć się w każdym europejskim zespole. 
 
Czymś więcej, niż materiałem jest już z pewnością Roberto Firmino. Zawodnik 22-letni, a już doświadczony na swój sposób przez los. Ale przede wszystkim kolejna potencjalna wielka "dziesiątka" w historii brazylijskiej piłki, szlifowana nieprzerwanie od niemal czterech lat w malutkim Hoffenheim.
 
W tym sezonie, to właśnie Firmino wyrósł na gwiazdę klubu i ewidentnie go przerósł. Wraz z piekielnie utalentowanym Kevinem Vollandem, doświadczonym Sejadem Salihoviciem i francuskim czołgiem, Anthonym Modeste, stworzył kwartet, który bez gola pozostaje w tym sezonie jedynie w potyczkach z Leverkusen, Bayernem, Augsburgiem i - po zaskakującej porażce z soboty - Brunszwikiem. 
 
To on jednak odpowiada tutaj za kreację. On w pocie czoła przygotowuje w kuchni "Wieśniaków" wszystkie dania i dekoruje je po swojemu, by partnerom pozostało tylko położenie wisienki na górze i podanie gościom. I nie jest bynajmniej szefem kuchni, który swoją wielkość czerpie z książek kucharskich.
 
Firmino uwielbia bowiem improwizować, ryzykować. Stąd też bierze się jego relatywnie niska skuteczność podań, którą - jeśli chce wskoczyć w niedługim czasie na ten najwyższy poziom - musi koniecznie poprawić. Bo 76,5% to wciąż za mało, by w absolutnie topowym zespole w ramach "cieszynki" czyszczono mu buty. 
 
 
Ale już jeśli spojrzeć na liczba kluczowych podań i asyst - tutaj Firmino ma się czym pochwalić. I to właśnie tą umiejętnością, dostrzeżenia luki w obronie rywala, przez którą ta jedna na kilka piłek się prześlizgnie, umożliwiając partnerowi oddanie strzału (bądź oddanie uderzenia samemu, ale o tym za moment), zaskarbił sobie względy menedżerów Liverpoolu i Atletico Madryt, do których często jest przymierzany. Popisowym występem Brazylijczyka był mecz z HSV, gdzie poza zdobyciem dwóch bramek, zanotował aż trzy asysty, a do tego dwa kolejne otwierające podania, nie zakończone jednak golem. Warto zauważyć, że właściwie każde z pięciu kluczowych podań było wykonane z innej strefy boiska.
 
źródło: Squawka
 
No ale właśnie, Firmino to także świetne, płaskie uderzenie. Średnio co drugi jego strzał trafia w bramkę, a co czwarty to gol. Co ciekawe, ani jeden celny strzał Brazylijczyka nie wzniósł się powyżej połowy wysokości bramki.
 
źródło: Squawka
 
Z takim zawodnikiem nie można się też nudzić. Bo o ile historie z balowaniem i spóźnianiem się na treningi ma już za sobą, o tyle zawsze można liczyć, że na przykład zrobi sobie tatuaż z błędem ortograficznym. Skoro raz mu się to już zdarzyło... Chcąc koniecznie uczcić swój pobyt w Niemczech jakimś tatuażem w tamtejszym języku, zdecydował się na "Familie unaufhörliche Liebe". Nie wiedząc jednak, że w niemieckim słowie unaufhörliche, "Umlaut" (czyli te dwie kropeczki nad o) jest konieczny, dostał "dziarę" wybrakowaną. Jednak jak tylko dowiedział się o błędzie - naprawił go w Sinsheim.
 
Hoffenheim na jego stratę wydaje się być przygotowane już od dłuższego czasu - latem bowiem ściągnęło Bruno Nazário, ewidentnego... klona Firmino. 18-latka z Brazylii, który - tak jak jego starszy kolega - nie grał w klubie z brazylijskiej Serie A, który jest niższy jedynie o 3 cm, a którym już zdążyła się zaopiekować ta sama agencja menedżerska, która kieruje karierą Roberto - ROGON Sportmanagement. Ba, łączy ich nawet numer, bo z "22" swoją karierę w "Hoffe" zaczynał Firmino. I coś nam podpowiada, że za kilka lat o obu będzie znacznie, znacznie głośniej, niż obecnie.