Dziesięciu spadkowiczów zasługujących na pozostanie w Premier League

2025-05-17 19:12:03; Aktualizacja: 15 minut temu
Dziesięciu spadkowiczów zasługujących na pozostanie w Premier League Fot. Izzy Poles/News Images/SIPA USA/PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Transfery.info

Sprawa zespołów walczących o utrzymanie w Premier League została rozwiązana bardzo szybko. Po raz drugi z rzędu tej smutnej okoliczności doświadczyli beniaminkowie – w tym przypadku Ipswich Town, Leicester City oraz Southampton. Którzy piłkarze zasługują na to, aby wrócić do elity w nowych barwach?

Komplet ekip zdegradowanych poznaliśmy w 34. kolejce. Od tamtej pory pozostało im grać o honor i opracowywać warianty przed nowymi zmaganiami, aby przygotować podłoże pod batalię o ekspresowy powrót do Premier League.

Obniżenie poziomu rozgrywek wiąże się jednak również z innymi konsekwencjami, takimi jak rozstanie z zawodnikami, których uwagę przyciągnęły inne kluby aspirujące o wyższe cele. Można wyszukać ich wielu, a my wyróżniliśmy ścisłą dziesiątkę kandydatów.

Liam Delap (Ipswich Town, 2003) – Wielu recenzentów popukało się w głowę, kiedy zarząd postanowił wydać niemało jak na swoje warunki, bo ponad 17 milionów euro, na napastnika, który wcześniej nie zaliczył udanego pobytu na wypożyczeniu w Hull City. Przekonująca okazała się jednak marka, z jakiej się wywodzi. Manchester City w ostatnich latach wydał na świat wiele świetnych talentów ze swojej akademii, a Delapa można dziś określić kolejnym z tej kategorii. Autor 12 goli w kończącej się edycji Premier League najprawdopodobniej utrzyma się w elicie, tym bardziej że na aktywację czeka klauzula odstępnego wynosząca 30 milionów funtów (35,65 mln euro). Przez całą kampanię zainteresowanie młodzieżowym reprezentantem Anglii przejawiały dotąd Chelsea, Manchester United czy Everton.

Leif Davis (Ipswich Town, 1999) – W gąszczu przeciekającej obrony „Traktorzystów” to właśnie ten lewy obrońca zasługuje na łyżeczkę miodu. Pod skrzydłami Kierana McKenny wyrósł na jednego z czołowych defensorów w podłączaniu się do akcji ofensywnych. W statystyce zarejestrowanych kluczowych podań w trzecią strefę (pole karne rywala) z liczbą 50 takich zagrań plasuje się na drugim miejscu zaraz za Pedro Porro (52) z Tottenhamu. Gdyby jego koledzy z ataku wykazywali się lepszą skutecznością przy finalizowaniu akcji, może beniaminek do teraz walczyłby o utrzymanie. Sam Davis dopisał do swojego dorobku gola i trzy asysty. Aż trudno uwierzyć, że wykręcił lepsze liczby niż choćby Trent Alexander-Arnold, który wkrótce zacznie stanowić o sile formacji w Realu Madryt. Kluby z wyższej półki w Premier League muszą zawrzeć nazwisko Anglika na swojej liście życzeń, a Ipswich Town ubić świetny interes, aby zabezpieczyć budżet pod ewentualny błyskawiczny powrót do najwyższej klasy rozgrywek. Kontrakt byłego piłkarza Ipswich Town i Bournemouth wygasa dopiero w połowie 2028 roku.

Jamie Vardy (Leicester City, 1987) – Najstarszy z szerokiego wachlarza opcji zawodnik to żywa legenda Premier League. Mistrz Anglii z 2016 roku, jednocześnie król strzelców Premier League z tamtego okresu, już zapowiedział, że po sezonie nie przedłuży kontraktu z klubem, ale nie zamierza kończyć kariery. Dotychczas opuścił tylko dwie kolejki i wciąż jak na swój wiek dysponuje dobrą wytrzymałością i skutecznością: osiem goli plus cztery asysty. Na następną kampanię wydaje się on idealnym napastnikiem do rotacji w klubie z wyższej półki.

Wilfried Ndidi (Leicester City, 1996) – Defensywny pomocnik przeżył już wiele wzlotów i upadków. Nigdy nie bał się trudnych wyzwań, a od ośmiu lat wykazuje lojalność wobec swojego pracodawcy. Nie oszczędzały go kontuzje, ale mimo zdrowotnych przeszkód udowadniał, że nie tracił na jakości. Nawet w kończących się zmaganiach plasuje się w TOP 10 piłkarzy pod kątem największej liczby skutecznych odbiorów piłek.

Doświadczeniem 64-krotnego reprezentanta Nigerii można by śmiało obdzielić większość ekip z Premier League. Tak się składa, że po spadku „Lisów” do Championship pojawiła się mega promocja. Na wierzch wypłynęła klauzula odstępnego o wartości dziewięciu milionów funtów (10,69 mln euro). Trudno sobie wyobrazić, aby kluby przeszły obok takiej okazji obojętnie.

Bilal El Khannouss (Leicester City, 2004) – Zeszłego lata pod koniec okienka ofensywny pomocnik zasilił szeregi ekipy z King Power Stadium za 20,5 miliona euro. Duża kwota za obiecującego Marokańczyka z KRC Genk, ale jak najbardziej się broni. Jego potencjał wcale nie musi się marnować w Championship. Na swoim radarze umieścił go Arsenal, który widzi przestrzeń na naukę dla zastępcy Martina Ødegaarda. Brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich z Paryża zaznaczył obecność w Leicester trzema trafieniami i pięcioma asystami w 35 występach.

Mads Hermansen (Leicester City, 2000) – Bramkarz to kolejna jaśniejsza postać „Lisów”. We wszystkich 27 kolejkach ligowych, w jakich mógł zagrać, co prawda wpuścił 58 goli, ale za to wykonał aż 103 skutecznych interwencji, które aktualnie plasują go w topowej piątce golkiperów. Wychowanek Brøndby IF mógł wpaść w oko tych klubów, które właśnie potrzebowałyby podnieść konkurencyjność między słupkami, mając na myśli przyszłych beniaminków Premier League. Aktualnie są nimi Burnley oraz Leeds United.

Odejście Duńczyka równocześnie oznaczałoby wielką szansę dla Jakuba Stolarczyka na przejęcie miejsca w podstawowym składzie. Polak niejednokrotnie zastępował go w trakcie leczenia urazu.

Tyler Dibling (Southampton, 2006) – Czy to najbardziej „przehajpowany” kandydat z tego zestawienia? Z jednej strony rozwój 19-letniego skrzydłowego śledzi wiele potęg: Chelsea, Manchester City, Tottenham Hotspur, Bayern Monachium czy RB Lipsk. Z drugiej mamy stanowisko zarządu o 100 milionach funtów (118,82 mln euro), bo na tyle został wyceniony młodzieżowy reprezentant Anglii. To astronomiczna kwota, zważywszy że w 37 meczach wychowanek strzelił cztery gole. Choć sam bohater spekulacji wcześniej się zapierał, że jeszcze przez długi czas chce zostać w Southampton, to spadek do Championship i odzew z zewnątrz wciąż mogą namieszać chłopakowi w głowie. Może zmiana środowiska faktycznie pomoże mu wskoczyć na znacznie wyższy poziom.

Mateus Fernandes (Southampton, 2004) – Młodzieżowy reprezentant Portugalii dał się wrzucić na głęboką wodę. Na St Mary's trafił z mistrzowskiego Sportingu CP za 15 milionów euro. Koniec końców, pomimo błyskawicznego utonięcia okrętu „Świętych”, on utrzymuje się na tafli oceanu. W każdym meczu notował średnio blisko trzy odbiory, 1-2 udane dryblingi oraz po jednym kluczowym podaniu w strefę pola karnego przeciwnika. To z pewnością materiał, który należy rozwijać.

Pytanie, czy przy kontrakcie ważnym do połowy 2029 roku znajdą się przedstawiciele ekip z wyższej półki chętni wynegocjować odpowiednią kwotę. Według niektórych brytyjskich mediów w przypadku kwalifikacji do europejskich pucharów o pomocnika może pokusić się Nottingham Forest.

Aaron Ramsdale (Southampton, 1998) – Anglik jawi się jako bramkarz przynoszący pecha. Przekonały się o tym już trzy kluby: Bournemouth, Sheffield United oraz właśnie Southampton. Z każdym z nich 27-latek zaliczał spadek do Championship, natomiast w kończącej się kampanii „Święci” zlecieliby w dół znacznie szybciej, gdyby nie heroiczne interwencje. Drugi co do liczby parad w całej PL (117 obron) autor czterech czystych kont w 30 spotkaniach znajduje się na liście życzeń Leeds United, które uwzględnia rozstanie z Illanem Meslierem. Niespełna rok temu Arsenal zarobił na sprzedaży golkipera ponad 20 milionów euro.

Kyle Walker-Peters (Southampton, 1997) – Podobnie jak w przypadku Vardy'ego umowa prawego obrońcy straci ważność wraz z początkiem lipca. Kluby Premier League ustawiają się w kolejce, aby pozwolić zaliczyć zawodnikowi miękkie lądowanie. Zainteresowanie przejawiają West Ham United, Wolverhampton Wanderers, Fulham, a niewykluczony jest również powrót do macierzystego Tottenhamu. Podczas katastrofalnej dla „Świętych” kampanii Walker-Peters wyróżnił się dwiema asystami w 33 kolejkach, ale przede wszystkim imponującą skutecznością celnych podań na pułapie ponad 90 procent.