Facet z (niejednym) tatuażem - Roman Bürki

2014-11-18 21:03:03; Aktualizacja: 9 lat temu
Facet z (niejednym) tatuażem - Roman Bürki Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

Jedno ze studiów tatuaży w Bernie. Niedługo później inne, w Zurychu. Teraz pewnie także we Freiburgu. Roman Bürki, młody piłkarz ze Szwajcarii, jest w nich stałym bywalcem.

Każdy z tatuaży ma dla niego znaczenie. - Jedne są dla mojej rodziny, inne mają podłoże religijne. Jak choćby złoty krzyż na karku. Zaraz jednak dodaje: - Nie jestem szczególnie religijny, ale wierzę po prostu, że jeśli czynisz dobro, to ono wraca. 
 
Bramkarz reprezentacji Szwajcarii nigdy nie ukrywał, że lubi popularność. Że odpowiada mu zainteresowanie jego osobą. Nie miał oporów, by pozować dla jednego ze szwajcarskich magazynów dla mężczyzn, ani by dla popularnego w swojej ojczyźnie Migros Magazin… ugotować canelloni ze szpinakiem.
 
***
 
Jeden ze stadionów w Zurychu. Właśnie ma miejsce sytuacja, która będzie pokazywana na całym świecie. Dwaj piłkarze Sankt Gallen w pomysłowy sposób wykonują rzut karny, jeden podchodzi do piłki, strzela jednak drugi. Większość golkiperów stanęłaby w miejscu i reklamowała zagranie nie fair sędziemu. Roman Bürki, 22-letni golkiper Grasshoppers, zamiast to robić, broni niezbyt silny strzał Pa Madou.
 
Signal Iduna Park, kilka miesięcy później. 23-letni bramkarz przyznaje później, że czuł się wtedy jak przed swoim pierwszym w karierze meczem. Stres, 80 tysięcy widzów na trybunach, a naprzeciwko - Borussia Dortmund, jedna z najlepszych klubowych ekip Europy ostatnich lat. Zgodnie z przewidywaniami, Dortmund wygrywa. Moment Bürkiego ma dopiero nadejść.
 
Trzy kolejki później. 
 
Freiburg, mający spore problemy ze zdobywaniem punktów, gra z Leverkusen. Szwajcar rozgrywa jeden z najlepszych meczów w życiu, broni jak w transie i ratuje swoim kolegom bezbramkowy remis. Eurosport wybiera go do jedenastki weekendu w Europie, a w Szwajcarii coraz częściej podnoszą się głosy, że może niekoniecznie Yann Sommer z Moenchengladbach powinien być pierwszym bramkarzem reprezentacji, skoro to Roman Bürki jest najlepiej ocenianym przez Kickera bramkarzem w Bundeslidze.
 
 
***
 
Wrocław, chłodny listopadowy wtorek. To właśnie Bürki rozpoczyna spotkanie z Polską w wyjściowym składzie, debiutując w narodowych barwach. I gra kolejny koncert, puszczając co prawda dwie bramki, ale i kilka razy w znakomitym stylu zatrzymując Roberta Lewandowskiego, niewątpliwie jednego z najlepszych napastników świata. Zmierzą się za moment jeszcze raz, w Bundeslidze. Rozgrywkach, które obecnie dostarczają Szwajcarom czterech najlepszych golkiperów pochodzących z tego kraju. Bürki jeszcze chwilę temu był tym trzecim, a może nawet czwartym. Benaglio skończył karierę, Sommera oszczędza trener Petković, rywalizację przegrywa grający w Augsburgu Hitz.
 
Całkiem prawdopodobne, że dzięki wystąpieniu tych wszystkich okoliczności w jednym czasie, mieliśmy przyjemność podziwiać w Polsce jednego z najbardziej obiecujących bramkarzy w Europie. Wyraziste osobowości, bo taką Bürki niewątpliwie jest, stworzone są by być gwiazdami. Szczególnie na tej pozycji.