Frajerski Poznań, niesamowity Wrocław - skrajne emocje w Lidze Europy

2013-08-08 22:50:58; Aktualizacja: 11 lat temu
Frajerski Poznań, niesamowity Wrocław - skrajne emocje w Lidze Europy Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

Ze względu na to, że jesteśmy oczarowani dzisiejszym występem Śląska, zacząć musimy od tego milszego akcentu. Bo gdy tylko przypominamy sobie wyczyny Lecha, odruchowo - dla uspokojenia - zaczynamy liczyć do dziesięciu. Nie, nie działa.

Tak dobrego meczu, jaki Śląsk zagrał z Bruggią, nie pamiętamy od długiego czasu. Euforia - choć to wciąż tylko 3. runda eliminacji - jest porównywalna z tą, jaką czuliśmy po strzale Artjoma Rudneva z Juventusem, gdy po raz trzeci pokonywał Alexa Manningera. Jaką czuliśmy po trafieniu Odense na Craven Cottage, które dawało Wiśle Kraków awans do fazy pucharowej Ligi Europy. Wrocław obroniony, Bruggia niemalże zdobyta - wypada tylko życzyć dobrego losowania Śląskowi, bo ambicji mógłby nauczyć wielu polskich drużyn (jednej dziś w szczególności). 
 
O ironio - dziś to Lech, a nie Śląsk zdobył dla Polski więcej rankingowych punktów. Ale w świadomości kibiców punktował tylko klub z Wrocławia. Nie do zatrzymania był Waldemar Sobota, w odbiorze i kreacji imponował Stevanović, Kaźmierczak grał jak profesor, Sebastian Mila - choć grywał już lepsze mecze - dołożył od siebie cegiełkę w postaci asysty, przyzwoicie zagrał Paixao a także Plaku. 
 
W obronie było nieco gorzej, ale za trzy trafienia z przodu, można o tym zapomnieć. Tak grał przecież kiedyś galaktyczny Real Madryt - nieważne, ile stracimy, i tak strzelimy więcej. Oczywiście daleko nam do porównywania Śląska do zespołu Zidane'a, Figo i Raula, jednak założenie było to samo.
 
I przede wszystkim - chwalimy Śląsk za wielką mądrość w grze przy wyniku 1:1. Bruggia poczuła wtedy wiatr w żagle, "siadła" na Śląsku, a wrocławianie - zamiast wybijać piłkę byle dalej i bronić Częstochowy, spokojnie rozklepali obronę Belgów i trafili na 2:1, wykorzystując ten nagły atak Club Brugge przeciwko nim. Ukłon wobec Śląska, bo choć były momenty, w których drżało serce (gol Refaelova, początkowe interwencje Sochy, kilka pomyłek Kokoszki czy Pawelca, gra Ostrowskiego na pograniczu czerwonej kartki), to dziś możemy być z tych mężczyzn dumni.
 
W przeciwieństwie do chłopców z Poznania.
 
Żeby pokazać skalę kompromitacji naszego drugiego pucharowicza (choć tego "naszego" to w tym sezonie chciałoby się ze wstydu wyciąć), oddamy głos nikomu innemu, a kibicom Lecha, którzy już zaczynają na forum wyrażać swoje zdanie na temat kopaczy, którzy dziś doszczętnie skompromitowali polską piłkę klubową. Chyba nawet 0:7 Ruchu z Viktorią Pilzno czy 4:10 z Hannoverem tak nas nie zdenerwowało (chyba bardziej zawiodło), jak pęknięcie tego balonika, pompowanego co chwila stwierdzeniami, że skoro Lech od początku do końca będzie rozstawiony, to już praktycznie mamy fazę grupową Ligi Europy w Poznaniu. I to w takim momencie - z zespołem niechcianych w Polsce Bilińskiego czy Komolova.
 
Nie przedłużając i nie marnując znaków - oddajemy głos kibicom Lecha:
 
"Największa porażka tego klubu to jest Drewniak, Trałka, Arboleda i Możdżeń (kolejność przypadkowo, bo i kopacze przypadkowi). Pierwszy powinien kolejne treningi przeprowadzić z gołą dupą i co kilka minut stawać w murze przy rzutach wolnych, drugi klęczeć na grochu do momentu aż Injać nie wytłumaczy co to jest ambicja i oddanie za barwy, trzeci otrzymać przelew w wysokości tylu milionów ile się należy za hańbienie niebiesko-białych barw do końca kontraktu i odwieziony na lotnisko na pierwszy z brzegu samolot do Kolumbii, a czwarty - no k.... - nie mam pomysłu. Ale na regularne granie przy Bułgarskiej żaden z nich nie zasługuje."
 
"Nigdy nie byłem radykałem, ale nie wyobrażam sobie aby Rumak i cały jego sztab miał czego szukać jeszcze w klubie. Ja rozumiem że 2, 3, no 4 graczy nie ma formy, ale żeby 15-16 nie miało to jest niedopuszczalne. Zasrańcy nie zasługują nawet na minutę dopingu."
 
"Zaangażowania starczyło na całe 5 minut. Przegrać z takimi ogórami to jest po prostu mistrzostwo świata."
 
"Rumak WON!!! Tego się nie da oglądać. Co mecz to gorzej. Dno... "
 
"Jedno zdanie ode mnie - Rumak, wypier..... stąd trenerzyno."
 
Jak łatwo się domyślić - na tym nie koniec, a peanów pochwalnych raczej wobec trenera i całego zespołu ze strony fanów Lecha, ale i ogólnie polskich zespołów, spodziewać się nie można.