FUTSAL: Wymęczony awans Portugalii, Japonia w 1/8, Kostaryka jedzie do domu, Tajlandia w niepewności
2012-11-07 18:54:24; Aktualizacja: 12 lat temuZnamy kolejne drużyny, które na pewno zagrają w 1/8 finału. Awans zapewniły sobie dziś Portugalia, Paragwaj, Ukraina i Japonia.
Japonia – Libia 4-2 (1-1)
Nie tak miał wyglądać mecz ze strony Japończyków. Gracze z Azji mieli dużą szansę na zajęcie drugiego miejsca w grupie, ale nie został spełniony 1 z 3 warunków. Brazylia wygrała z Portugalią, Japonia pokonała Libię, ale wygrała za nisko. Zabrakło w sumie 3 goli (mogła je zdobyć Brazylia, mogła Japonia – wszystko jedno). Do przerwy było tylko 1-1, po przerwie 2 szybkie gole załatwiły sprawę zwycięzcy meczu, ale Japonii zależało jeszcze na wbiciu kilku bramek. Udało się zdobyć tylko jedną, a i Libia zdążyła strzelić jeszcze honorowego gola pod koniec meczu. Po golu na 4-2 był jeszcze przedłużony rzut karny dla faworytów meczu, ale bramka nie padła i wynik nie uległ zmianie. Wobec niewysokiej porażki Portugalii Japonia zajęła 3. miejsce, ale awansu jest już pewna. Dzięki wynikom w grupie A wyprzedziła już Tajlandię i na pewno wyprzedzi kogoś z dwójki Argentyna-Australia. Nie znamy jeszcze rywala dla Japonii, ale zawodnicy trenera Rodrigo mogą już spokojnie przygotowywać się do meczu 1/8 finału.
Popularne
Portugalia – Brazylia 1-3 (1-1)
Nie było też niespodzianki w hicie dnia, czyli pojedynku „małej Brazylii” z prawdziwą Brazylią. „Canarinhos” byli lepsi od początku meczu, a wynik nie do końca odzwierciedla ich przewagę. Do przerwy tylko remisowali, dopiero w 9. minucie drugiej połowy odzyskali utracone wcześniej prowadzenie, a decydującego gola zdobyli już po wycofaniu portugalskiego bramkarza, kiedy to Neto trafił „do pustaka”. Ciekawa sytuacja miała miejsce pod koniec meczu: Joao Benedito, portugalski golkiper, interweniował poza polem karnym i otrzymał czerwoną kartkę. Grająca w przewadze Brazylia nie wykorzystała jednak szansy i nie zdobyła 3. gola, co jest rzadkością, zwłaszcza przy drużynie tej klasy. Portugalia zajęła ostatecznie drugie miejsce i zagra z Paragwajem, a Brazylia zmierzy się z którąś z drużyn z 3. miejsca (z grupy A, B lub F).
Kostaryka – Ukraina 1-6 (0-3)
Mecz bez historii, od początku raczej nudny. Ukraina szybko pozbawiła złudzeń ambitnych Kostarykańczyków i wybiła im z głowy awans. Zbyt wysoka była to porażka dla ekipy z Ameryki Środkowej, żeby myśleć o awansie z 3. miejsca. Wygrana Ukrainy zapewniła jej zwycięstwo w grupie. Sam mecz toczył się pod dyktando drużyny trenera Lisenczuka i ani przez chwilę nie było wątpliwości, kto jest lepszy. Kostaryka jedzie już do domu, a Ukraina szykuje się na mecz z 3. drużyną z grupy C, D lub E (prawdopodobnie będzie to Japonia, bo szanse Czechów są niewielkie, a Australii praktycznie zerowe, ale na rozstrzygnięcie trzeba jeszcze poczekać).
Paragwaj – Tajlandia 3-2 (3-1)
Był to najciekawszy i najbardziej zacięty mecz dzisiejszego dnia. Paragwaj bardzo szybko objął prowadzenie 3-0 (już po 9 minutach), nic więc nie zapowiadało wielkich emocji, ale futsal jest przewrotny i potem było naprawdę ciekawie. Tajlandia ponownie, podobnie jak w meczu z Ukrainą przespała pierwszą połowę (wtedy do przerwy było 0-5, a skończyło się 3-5) i głównie to zaważyło na porażce, bo dogonić Paragwajczyków już się nie udało. Pięknego gola na 3-2 zdobył Jetsada Chudech, ale to było za mało. Inny ważny czynnik to niezrozumiałe zachowanie trenera Tajów – Holendra Victora Hermansa, który nie zdecydował się na wprowadzenie do pola piątego zawodnika. Tajowie na pewno znali wynik z meczu Kostaryka – Ukraina, mogli więc bez żadnego wahania zaryzykować odsłonięcie bramki. Gra była warta świeczki, bo remis dawał Tajlandii bezpośredni awans, a tak jeszcze przez 2 dni będą się denerwować i nie wiadomo, czy nie skończą turnieju już na tej fazie. Porażka dwiema bramkami raczej wiele by nie zmieniła, a była szansa na załatwienie sprawy już dzisiaj. Trener Tajlandii zareagował bardzo zachowawczo i może się to zemścić.
Jutro poznamy kolejnych szczęśliwców, którzy zagrają w play-offach. Pewna awansu jest tylko Serbia (no i Hiszpania właściwie też), a gryźć parkiet będą Czesi, Panamczycy, Irańczycy, Australijczycy i Argentyńczycy. Wiceliderem strzelców został dzisiaj Portugalczyk Cardinal, który ma na swoim koncie już 6 goli, ale pojutrze pewnie przegoni go Siergiejew, a Eder Lima odskoczy na więcej, niż 2 gole. Zaczynamy o 11.00 pojedynkami Australia – Argentyna i Meksyk – Włochy, kończymy o 13.00 meczami Iran – Panama i Maroko – Hiszpania.