Hertha w drodze po kolejny awans
2013-02-24 23:27:13; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Wielkim wstydem dla mieszkańców Berlina jest fakt, iż ich miasto jest chyba jedyną stolicą w Europie, która nie posiada żadnego klubu w najwyższej lidze piłkarskiej. Wszystko wskazuje na to, że Hertha zmaże tę plamę już za kilka miesięcy.
Prawdziwe problemy Herthy z grą w Bundeslidze rozpoczęły się w sezonie 2009/2010. To właśnie wtedy, po trzynastu latach gry w najwyższej klasie rozgrywkowej, "Stara Dama" spadła do drugiej ligi. W tamtym czasie w zespole z Berlina występowali min. Artur Wichniarek i Łukasz Piszczek. Wielka katastrofa, jakim był spadek, nie załamała działaczy i piłkarzy Herthy, która w kolejnym sezonie bardzo pewnie awansowała z powrotem do Bundesligi.
Berlińczycy niestety nie potrafili się utrzymać i koszmar sprzed dwóch lat znów się powtórzył. Przegrany dwumecz barażowy z Fortuną Duessledorf spowodował, że w obecnym sezonie Hertha po raz kolejny walczy o powrót do pierwszej ligi.
Zespół z Berlina do upragnionego awansu prowadzi holenderski trener Jos Luhukay, który potrafił najpierw awansować, a następnie utrzymać FC Augsburg w Bundeslidze, co patrząc na potencjał zespołu z Bawarii było zadaniem bardzo trudnym. Po udanej pracy w Augsburgu trener Luhukay zdecydował się przenieść do niższej ligi i walczyć z Herthą o awans.
Berlińczycy są na bardzo dobrej drodze, żeby po raz drugi w ciągu dwóch lat powrócić do Bundesligi. Hertha zajmuje obecnie drugą pozycję z dziesięcioma punktami przewagi nad trzecim K'lautern (z którym zmierzy się dzisiaj) i z zaledwie dwupunktową stratą do prowadzącego w tabeli Eintrachtu Brunszwik. Wydaje się, że tylko prawdziwa katastrofa może zabrać awans piłkarzom ze stolicy Niemiec.
Powrót Herthy do Bundesligi doda niewątpliwie wiele kolorytu całym rozgrywkom. Nie trzeba być wielkim ekspertem, żeby stwierdzić, że mecze z udziałem klubu ze stolicy Berliną będą cieszyły się większą popularnością niż te przeciwko takim ekipom jak Greuther Fuerth czy wspomniany wcześniej FC Augsburg. Powrót "Starej Damy" to także powrót do Bundesligi kolejnego pięknego i ogromnego stadionu.
Głód wielkiej piłki w Berlinie jest ogromny, co pokazały ostatnie derby z Unionem. Na Olympiastadion, na meczu drugiej Bundesligi, zjawił się komplet 74.244 widzów. Dla nas, Polaków, jak i dla zdecydowanej większości innych krajów, taka frekwencja na meczu nawet pierwszej ligi to czysta abstrakcja.