Jubileusz najgorszy z możliwych [WIDEO]

2014-03-22 16:00:03; Aktualizacja: 10 lat temu
Jubileusz najgorszy z możliwych [WIDEO] Fot. Transfery.info
Dawid Michalski
Dawid Michalski Źródło: Transfery.info

Najważniejsze derby Londynu dla Arsène Wenger skończyły się katastrofalnie. Jego jubileusz, czyli tysięczny mecz w roli menedżera Arsenalu, zakończył się porażką 6-0.

Spotkanie 31. kolejki Premier League pomiędzy Chelsea a Arsenalem miało bardzo wiele podtekstów. Jednak z pewnego powodu mecz ten był jedyny w swoim rodzaju. Arsène Wenger obchodził jubileusz. - po raz tysięczny wystąpił w roli menedżera "Kanonierów". Francuz pracuje w Londynie od 18 lat, ale nigdy wcześniej nie był świadkiem tak kuriozalnego meczu, ale o tym później.

Oprócz samego jubileuszu 64-letniego menedżera, spotkanie to było ważne z powodu sytuacji w tabeli. Zarówno Chelsea, jak i Arsenal mają mistrzowskie ambicje i to spotkanie mogło zadecydować o tym, czy "Kanonierzy" wciąż mogą marzyć o kolejnym tytule. Podstawą było zwycięstwo z "The Blues" i z takim nastawieniem wyszli na boisko podpieczni Wengera.

Jednak od samego początku więcej było głosów, iż to Chelsea ma większe szanse na zwycięstwo, o czym świadczyło kilka faktów:

- Wenger nigdy nie wygrał z Mourinho (pięć porażek i pięć remisów)
- Arsenal nie wygrał ostatnich 11 spotkań Premier League przeciwko Chelsea, Manchesterowi United i Manchesterowi City
-

- kontuzje podstawowych piłkarzy Arsenalu

Na takie jedenastki zdecydowali się obaj menedżerowie:

Początek był obiecujący dla kibiców "Kanonierów", ale szybko zostali schłodzeni przez Samuela Eto'o. Już w piątej minucie "The Blues" ukarali defensywę Arsenalu za swoje błędy.

 

Minęły ledwie dwie minuty, a Chelsea wbiła kolejną bramkę. Ładnym uderzeniem popisał się André Schürrle.

 

Ciężko było spodziewać się, żeby Arsenal mógł odrobić te straty, a niektórzy zaczęli wspominać spotkanie "Kanonierów" z Liverpoolem, który skończył się dla podopiecznych Wengera katastrofą.

Gdy wydawało się, że gorzej już być nie może, nadeszła fatalna w skutkach 15. minuta meczu. Eden Hazard uderzył na bramkę Arsenalu. Piłka minęła Wojtka Szczęsnego, a sytuację postanowił wybronić Oxlade-Chamberlain, który odbił piłkę ręką. Oczywiście rzut karny i czerwona kartka, tyle że... dostał ją Kieran Gibbs (więcej o tej kuriozalnej sytuacji można przeczytać TUTAJ)

Karnego na bramkę zamienił Hazard, a Wengerowi pozostało tylko załamać ręcę i modlić się o możliwie jak najmniejszy wymiar kary. Jeszcze w pierwszej połowie po ładnej akcji Oscar, pierwszy raz od pierwszego stycznia 2014 roku, strzelił gola numer cztery dla "The Blues".

Statystyki z pierwszej połowy były bardzo niekorzystne dla Arsenalu.

 

Również historia nie przemawiała na korzyść "Kanonierów", gdyż Chelsea przegrała tylko jedno spotkanie ze swoich ostatnich 127, w których prowadziła co najmniej trzema golami. Upokarzające były też inne dane:

W drugiej połowie spotkanie straciło swoje tempo, gdyż jedni mieli to, czego chcieli, a drudzy bali się zaatakować do końca, by nie nadziać się na kolejne bramki. Mimo tego, piłkarze Chelsea jeszcze dwukrotnie pokonali Wojtka Szczęsnego, który, krótko mówiąc, rozegrał słabe zawody. 

Do siatki trafili - Oscar:

 

oraz Salah, który wszedł na boisko cztery minuty wcześniej:

 

Mecz zakończył się fatalnym wynikiem 6-0, co w zasadzie oznacza, że Arsenal może pożegnać się z marzeniami o zdobyciu tytułu w tym sezonie. W końcu, do liderującej Chelsea tracą już siedem punktów, a rozkład jazdy jest bardzo trudny (dwaj następni przeciwnicy to Manchester City i Everton).

Podsumowując, Arsenal ma najgorzy bilans z klubami z czołówki tabeli -

Wojtek Szczęsny nieprędko zrobi kolejną "selfie" -

Kibice Chelsea mogą śpiewać -

A Arsene Wenger, możliwie jak najszybciej, chce zapomnieć o swoim jubileuszu:

 

Na koniec garść statystyk.

Więcej na ten temat: Arsenal FC Anglia Chelsea FC Premier League