Korona odblokowała kieleckie kartoflisko. Lechia kolejny raz przegrywa na wyjeździe

2016-02-20 16:38:26; Aktualizacja: 8 lat temu
Korona odblokowała kieleckie kartoflisko. Lechia kolejny raz przegrywa na wyjeździe Fot. Transfery.info
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Kielczanie po ciekawym spotkaniu rozgrywanym w bardzo trudnych warunkach, przełamali fatalną passę meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie .

Ekstraklasowa Liga Beach Soccera

Po spotkaniu Piasta Gliwice z Pogonią Szczecin liczyliśmy na to, że w tak fatalnych warunkach nie zobaczymy już żadnego meczu naszej ligi, przynajmniej do końca rozgrywek. Niestety, po zaledwie kilkunastu godzinach piłkarzom Korony i Lechii przyszło grać na podobnej, jak nawet nie gorszej „murawie”. Organizatorzy tego starcia starali się ratować sytuację i wysypali w jednym i drugim polu karnym piasek, ale nie na wiele to się zdało.

Początkowo w tych warunkach lepiej odnajdowali się gospodarze, co nawet można było logicznie wywnioskować, bo wiedzieli wcześniej czego mogą się spodziewać. Ten element przewagi „Żółto-Czerwoni” szybko wykorzystali, bo już w 8. minucie nieporozumienie defensorów gdańszczan z Marko Mariciem wykorzystał Łukasz Sierpina, który padł w polu karnym faulowany przez golkipera gości. Sędzia Tomasz Musiał nie wahał się ani chwili i odgwizdał jedenastkę, którą pewnym uderzeniem na gola zamienił Airam Cabrera.

Po wyjściu na prowadzenie kielczanie nadal przeważali. Szczególnie widoczne było to na prawej flance „Żółto-Czerwonych”, gdzie kompletnie z Łukaszem Sierpiną nie radził sobie Gerson. Gospodarze do przerwy tego faktu nie zdołali wykorzystać. Z kolei goście z czasem odnaleźli się na trudnym terenie i zaczęli zagrażać bramce Zbigniewa Małkowskiego. I w końcu dopięli swego, kiedy to tuż przed upływem regulaminowych 45. minut do wyrównania doprowadził Grzegorz Wojtkowiak.

Cabrera SHOW

W przerwie Marcin Brosz zdecydował się wpuścić na boisko Aleksandrsa Fertovsa za słabo spisującego się Charliego Trafforda. Na podobny ruch nie zdecydował się Piotr Nowak, który pozostawił na boisku Gersona i szybko musiał zapłacić za ten błąd, ponieważ Brazylijczyk tuż po wznowieniu gry nie upilnował Cabrery i sfaulował go, gdy ten pędził na spotkanie oko w oko z Mariciem. Musiał i w tej sytuacji się nie zawahał i wyrzucił defensora Lechii z boiska.

Nie była to jedyna kara dla gdańszczan. Po egzekwowaniu rzutu wolnego jeden z zawodników stojących w murze zagrał piłkę rękę i w efekcie po raz kolejny przed bramkarzem „Biało-Zielonych” stanął Cabrera. Hiszpan i tym razem się nie pomylił i wprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie.

Lechia w tym momencie nie miała już nic do stracenia, dlatego na placu gry zaczęli pojawiać się ofensywni piłkarze. Jaki to przyniosło efekt? Połowiczny… A to dlatego, że najpierw samobójczym trafieniem popisał się Maloca, który starał się zablokować strzał Sierpiny. Radość z tak okazałego wyniku w szeregach Korony nie trwał długo, ponieważ już w kolejnej akcji futbolówkę w siatce gospodarzy umieścił Kuświk. Gdańszczanie po tej bramce poczuli swoją szansę na odwrócenie losów spotkania, ale szybko im ten z pomysł z głowy wybili defensorzy Korony, którzy do końca meczu nie dali się zaskoczyć. Z kolei ofensywni gracze kielczan do końca szukali kolejnych okazji do podwyższenia swojego zwycięstwa, ale mimo kilku okazji nie dopisali do swojego dorobku następnej bramki.