Lippi walczy o drugi triumf w Lidze Mistrzów

2013-10-25 13:59:22; Aktualizacja: 11 lat temu
Lippi walczy o drugi triumf w Lidze Mistrzów Fot. Transfery.info
Paweł Machitko
Paweł Machitko Źródło: Transfery.info

Marcelo Lippi po siedemnastu latach od triumfu Juventusu w Lidze Mistrzów może powtórzyć sukces. Tyle, że w Azji.

65-letni Włoch w chińskim Guangzhou Evergrande pracuje od maja 2012 roku. "Dorabia" sobie przed emeryturą bardzo solidnie, bo za 2,5-letni kontrakt otrzymać ma bagatela 30 milionów euro. Chińczycy jednak nie żałują żadnego wydanego euro, bo Lippi idealnie koresponduje z oczekiwaniami działaczy.
 
Selekcjoner mistrzów świata z 2006 roku w Azji nie spoczął na laurach. Systematycznie rozwija najbogatszy klub na kontynencie, żeby sukces finansowy przerodził się w sportowy. I w coraz większym stopniu mu się to udaje.
 
Jego zespół imponuje wybieganiem i przygotowaniem taktyczno-technicznym na tle lokalnych rywali. A kontr przeprowadzanych przez Evergrande nie powstydziłby się żaden klub europejski.
 
Spora w tym zasługa zawodników - Muriquiego, Dario Conki i Elkesona, czyli południowoamerykańskiego ofensywnego tercetu, importowanego z Brazylii (Conca jest Argentyńczykiem, ale też wcześniej grał w Kraju Kawy), czy uwielbianego w Chinach napastnika kadry Gao Lina. Ale też samego Lippiego, potrafiącego zmusić ich do maksymalnej koncentracji, od pierwszej do ostatniej minuty.
 
Na razie Lippi wywalczył z Guangzhou kolejny już tytuł mistrzowski, na dwie kolejki przed końcem sezonu mając siedemnaście punktów przewagi nad drugim Shandong Luneng. 
 
W Chinach nie spodziewano się niczego innego, aniżeli przekonujące mistrzostwo obrońcy tytułu. Teraz jednak czas na ważniejsze wyzwanie - w sobotę o 12.30 drużyna Lippiego zamelduje się na stadionie w Seulu w pierwszym meczu finałowym Azjatyckiej Ligi Mistrzów.
 
- Pierwszy raz w mojej karierze rozegram finał, składający się z dwóch spotkań - Lippi podkreśla wyjątkowość dwumeczu.
 
Chińczycy w stolicy Korei Południowej nie zostali przyjęci zbyt gościnnie.
- Pierwszy raz w mojej trzydziestoletniej karierze coś takiego mi się przydarzyło. To mój piąty finał Ligi Mistrzów, łącznie z europejskimi, ale nigdy nie miałem takich problemów - Włoch komentował wątpliwy dostęp do obiektów treningowych.
 
Zadanie Guangzhou będzie tym trudniejsze, że Koreańczycy są dominującym państwem w klubowych rozgrywkach w Azji. W aż trzech z ostatnich czterech finałów to właśnie zespoły z tego państwa odnosiły triumf w prestiżowym pucharze.
 
Z pewnością pozytywną wiadomością dla Lippiego i spółki jest fakt, że rewanż odbędzie się w Chinach, przy obecności kompletu publiczności. 
 
Wówczas, dokładnie dziewiątego listopada, dowiemy się, czy Włoch do złotego medalu mundialu, trofeum europejskiej Ligi Mistrzów, dołoży także azjatycki skalp.
 
Pokaz siły Evergrande w pierwszym meczu półfinałowym z japońską Kashiwą Reysol. 4-1 na wyjeździe: