Melodia przyszłości Dortmundu
2012-03-04 11:45:53; Aktualizacja: 12 lat temuChoć do końca rozgrywek Bundesligi pozostało 11 kolejek to śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że Borussia Dortmund obroni rok wcześniej zdobyte mistrzostwo.
Układanka Juergena Kloppa będzie w lecie wzbogacona o Marco Reusa, a niewykluczone, że na powrót na Signal Iduna Park zdecyduje się Nuri Sahin.
Klopp już dziś miewa ogromne bóle głowy dotyczące wyboru optymalnej jedenastki. Przybycie Reusa na pewno nie rozwiąże problemu bogactwa w środkowej linii dortmundczyków. Przeciwnie. Spowoduje, że Kevin Großkreutz najprawdopodobniej zasiądzie na ławce Borussii.
Lewego pomocnika nie uratują nawet świetne statystyki i niekończące się zapasy tlenu na boisku. Großkreutz w rozgrywkach Bundesligi trafił do bramki rywali siedem razy oraz sześciokrotnie był autorem podania kluczowego. W Lidze Mistrzów, która była dla Borussii przygodą krótką, również zdołał wpisać się na listę strzelców, po przepięknym strzale w meczu z Olympiakosem Pireus.
Lewe skrzydło to także pozycja Ivana Perišića, a więc byłej gwiazdy Club Brugge. Reprezentantowi Chorwacji nie wiedzie się w Dortmundzie tak kolorowo jak w Belgii. W obecnym sezonie Perišić strzelił zaledwie trzy gole w 17 meczach niemieckiej Bundesligi. Niewątpliwie na uwagę zasługuje bramka zdobyta przez Chorwata w pojedynku przeciwko Arsenalowi, dzięki której podopieczni Juergena Kloppa zdobyli cenny punkt.
Zarówno Großkreutz, jak i Perišić muszą się liczyć z tym, że w nadchodzącym sezonie przybędzie im kolejny konkurent do walki o miejsce w pierwszej jedenastce zespołu z Zagłębia Ruhry. Do Dortmundu zawita wschodząca gwiazda reprezentacji Joachima Löwa.
Marco Reus to zawodnik wszechstronny i znakomicie wyszkolony technicznie oraz obdarzony magiczną lewą nogą. Przygodę z futbolem zaczął w…Dortmundzie. Jako junior występował w Post SV Dortmund, a później w Borussii. W seniorskiej piłce zadebiutował w 2008 roku przywdziewając barwy drugoligowca Rot Weiss Ahlen.
W lecie 2009 roku podpisał kontrakt z Borussiią Mönchengladbach, której stał się niekwestionowanym liderem, co zaowocowało transferem do imienniczki z Dortmundu. Na Signal Iduna Park trafi dopiero w letnim okienku transferowym za bagatela 17,5 miliona euro.
Liczba dylematów Kloppa może się zwiększyć , gdy na wielki powrót na stare śmieci zdecyduje się Nuri Sahin. Reprezentant Turcji zeszłego lata przeprowadził się do Madrytu, kuszony przez wielkiego Jose Mourinho. Sęk w tym, że były kapitan Borussii nie tak sobie wyobrażał pobyt w stolicy Hiszpanii. Turka najpierw przetrzebiła kontuzja kolana, udanie eliminując go z gry, a po powrocie ciężko było mu się odnaleźć w nowej rzeczywistości. W efekcie do tej pory zaliczył ledwie pięć występów w brawach „Królewskich”, w których raz znalazł drogę do bramki rywala.
Zarówno hiszpańskie i niemieckie media dość żywo spekulowały o powrocie Sahina do Dortumundu. Sam zawodnik nie wykluczył takiej możliwości, a pogłoskom nie zaprzeczył Juergen Klopp:
- Chociaż problemu powrotnej przeprowadzki do Dortumndu teraz nie ma, zawsze będę chętnie słuchać tematu o Nurim Sahinie. Oczywiście, że jesteśmy w bliskim kontakcie.
Powrót 27-krotnego reprezentanta Turcji na Signal Iduna Park byłby potężnym wzmocnieniem dla linii środkowej dortmundczyków. Wymusiłoby to na Kloppie kolejne roszady, których ofiarami byliby najprawdopodobniej Shinji Kagawa i Sebeastian Kehl.
Wskazałem Japończyka, ponieważ nie wyobrażam sobie, by szkoleniowiec Borussii, po powrocie Mario Goetze, postanowił posadzić na ławce będącego w kapitalnej formie Jakuba Błaszyczkowskiego. Kapitan kadry prowadzonej przez Franciszka Smudę jest obecnie (obok Łukasza Piszczka i Roberta Lewandowskiego) kluczowym zawodnikiem zespołu Jurgena Kloppa. Były zawodnik Wisły Kraków wystąpił do tej pory w 19 spotkaniach Bundesligi, strzelając dwie bramki i notując aż osiem asyst. Nie można zapomnieć o jego wspaniałej i niemalże bezsłownej współpracy z Piszczkiem.
Wymieniłem Kehla, ponieważ doświadczony pomocnik nie sprostałby konkurencji w postaci Svena Bendera, a tym bardziej Nuriego Sahina. Patrząc oczyma przyszłości na drugą linię Borussii widzimy nieprawdopodobnie silną personalnie, a co ważniejsze, zespołowo grupę piłkarzy.
Na lewym skrzydle Marco Reus, w środku dyrygent - Sahin i "kochający" czarną robotę Bender, na prawej flance szalejący Jakub Błaszyczkowski. Wisienką na torcie byłby Mario Goetze, podwieszony za wysuniętym na szpicy Robertem Lewandowskim.
Siła rażenia Borussii byłaby niewiarygodna. Zastanawiam się natomiast czy o wiele znaczniejszą wartością nie okazałaby się ławka zespołu z Zagłębia Ruhry. W odwodzie pozostałby Kevin Großkreutz jako alternatywa dla Reusa. Wywołany wcześniej Perišić odnalazłby się zarówno na lewym skrzydle, a także na pozycji ofensywnego pomocnika, gdzie swoje miejsce ma już Shinji Kagawa. Środek boiska to Sebastian Kehl, obiecujący Ilkay Gündogan, a także piekielnie utalentowany i tak samo młody - Moritz Leitner.
Przy tak bogatej kadrze, jaką już posiada szkoleniowiec Borussii, dortmundczycy będą w stanie napsuć krwi europejskim potęgom i znacząco namieszają w elitarnej Lidze Mistrzów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wybiegłem znacząco w przyszłość w pewnych aspektach, jednak pamiętajmy, że sytuacje, które (być może zbyt szybko) ubrałem w szaty czynności zakończonych i pewnych, są jak najbardziej realne.