Nepotyzm i opóźniony rozwój - kim jest Stefan Scepović, potencjalny następca Łukasza Teodorczyka
2014-06-11 19:03:16; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Stefan Scepović obecnie uczestniczy w barażach o La Liga, ale sporo pisało się ostatnio o zainteresowaniem nim Lecha Poznań. O prawdopodobieństwo tego transferu, jak i o samego zawodnika wypytaliśmy Vladimira Novaka, dziennikarza z Belgradu.
Nasz Lech Poznań przeprowadza ostatnio transferową ofensywę i na jego celowniku znalazł się ponoć Stefan Scepović. Myślisz, że Serb może trafić do Polski?
Szczerze? Bez urazy, ale nie sądzę. Jego celem będzie wykorzystanie świetnego sezonu w Sportingu Gijon i gra w znacznie lepszym klubie, niż Lech.
Wiadomo coś o zainteresowaniu innych zespołów?
Czytałem ostatnio o PSV, Sportingu Lizbona, a także o kilku zespołach środka tabeli Primera Division. Chociaż jeśli Gijon awansuje do La Liga, to Stefan nie będzie się musiał nigdzie ruszać.
Wiesz, jaka jest wpisana w jego kontrakcie klauzula odstępnego?
Teraz nie jestem w stanie przypomnieć sobie, jaka to konkretnie była kwota, ale wiem, że absurdalnie wysoka. Podejrzewam, że Gijon wpisało ją po to, by zostawić sobie możliwość negocjacji w razie udanej drugiej połówki sezonu i nie ryzykować straty Scepovicia za drobne. Ale podejrzewam, że konkretna oferta zostanie rozpatrzona pozytywnie. Oczywiście pod warunkiem, że nie uda się awansować, bo wtedy sam zawodnik pewnie będzie chciał w Gijon pozostać.
Scepović ma już 24 lata i chyba mogło się wydawać, że nie osiągnie wielkiego sukcesu. Podczas gdy w podobnym czasie z Partizana odchodzili: Marković do Anderlechtu, Mitrović do Benfiki, Savić do City, on trafiał do Izraela. A przecież jego liczby w Serbii nie wyglądały źle.
Lazar, Aleksandar i Stefan to był w Partizanie inny poziom, dwie półki wyżej niż Scepović. A liczby mogą kłamać i tak było w jego przypadku. Te 8 goli i 6 asyst w Partizanie faktycznie, było, ale jego gra zwykle pozostawiała wiele do życzenia. Do tego pojawiły się zarzuty o nepotyzm ze strony kibiców, których Stefan - delikatnie mówiąc - nie był ulubieńcem.
Nepotyzm?
Tak. Stefan grał w Partizanie z bratem, Marko i trener był im w stanie wybaczyć bardzo, bardzo dużo. Fani mieli na ten temat swoją własną teorię. Wszystko dlatego, że parę ładnych lat temu dobrze w barwach Partizana grał ojciec tej dwójki, Sladjan Scepović. I to dlatego bracia mieli być w uprzywilejowanej pozycji.
Teraz jednak widać, że Scepović potrafi dobrze grać w piłkę i popiera to znakomitą skutecznością.
Może po prostu jego rozwój jako piłkarza opóźnił się względem rówieśników i w pełni pokazał swój potencjał dopiero teraz. Na pewno powinien wykorzystać ten świetny rok jak najlepiej.
No właśnie, świetny także dlatego, że na stałe zagościł w serbskiej drużynie narodowej.
Tak i choć szanse na grę ma raczej niewielkie, to gdy wychodził na boisko w ostatnim czasie, bardzo mi się podobał. Oglądałem go wnikliwie w spotkaniach z Japonią i Macedonią z jesieni ubiegłego roku i gra bez piłki, podania, współpraca z partnerami - to wszystko było na wyższym poziomie. Znacznie wyższym niż ten, który zapamiętałem z jego gry w Serbii.
Vladimir Novak jest dziennikarzem z Belgradu, współpracującym m.in. z World Soccer, The Blizzard, FIFA Futbol Mundial, Offside, World Soccer Digest czy Offside.