Nieudana wyprawa do Malmö. Szwedzi zbyt mocni dla naszej młodzieżówki
2013-09-06 20:26:22; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
"Pomysł bardzo dobry, ale..." - zaczynał wiele zdań komentujący to spotkanie Andrzej Strejlau. I to chyba najlepiej podsumowuje spotkanie, które nasi młodzieżowcy przegrali 1:3.
Zaczęło się fantastycznie, bo zespół Marcina Dorny zaszokował chyba wszystkich. Po pierwsze - do strzelenia bramki na 1:0 dla Polaków, nasza młodzieżówka wygrała chyba wszystkie pojedynki główkowe ze Szwedami. Po drugie - Przybyłko grał tak, jakby na boisku było go dwóch, albo i trzech. Po trzecie - to my wyglądaliśmy na ten zespół, który podobno był losowany z pierwszego koszyka, a Szwedzi na drużynę wystraszoną, bez pomysłu na obronę i atak. A jednak, gdy tylko udało się pokonać Carlgrena, wszystko odwróciło się o 180 stopni.
Pazio był niemiłosiernie ogrywany i permanentnie spóźniony, a obrona przestała stanowić monolit. No a Szwedzi mieli w swoim składzie bezlitosnych egzekutorów. Thern trafił w samo okienko, chwilę później poprawił Hrgota i "Biało-czerwoni" przestali na boisku istnieć. Gdy po przerwie wydawało się, że jeden gol jest do odrobienia, dwóch na dwóch wyszli rywale, a sporo szczęścia miał Ishak, którego raz udało się zablokować, jednak chwilę później napastnik Szwedów znów miał piłkę przy nodze i z zimną krwią pokonał Szumskiego.
Po trzecim golu w ogóle przestaliśmy sobie stwarzać okazje, poza rzutami wolnymi, które albo kończyły się uderzeniem w mur, albo w trybuny. Ani Pawłowski, ani Kamiński nie potrafili przymierzyć tak, by dać gola kontaktowego i szansę na skuteczną pogoń. Tak naprawdę jedyną pełnokrwistą "setkę" z gry po tym trzecim golu stworzyliśmy sobie w 93. minucie, co już samo w sobie jest bardzo, bardzo wymowne.