Powrót króla, czyli Harry "Houdini" Redknapp ponownie w swoim żywiole

2012-11-28 18:14:12; Aktualizacja: 11 lat temu
Powrót króla, czyli Harry "Houdini" Redknapp ponownie w swoim żywiole Fot. Transfery.info
Paweł Machitko
Paweł Machitko Źródło: Transfery.info

Harry Houdini powraca do Premier Leauge. Krótko trwała jego przerwa od ligi angielskiej, jednak fatalnie spisujące się w tym sezonie QPR musiało sięgnąć po deskę ratunkową - czyli specjalistę od ucieczek z dołu tabeli - Harry'ego Redknappa.

Jeden z najbardziej doświadczonych brytyjskich menedżerów nie wszystko czego dotykał zamieniał w złoto. Podczas swoich pierwszych menedżerskich kroków w Bournemouth (1983-1992) Redknapp ze swoją ekipą już w pierwszym sezonie cudem uratował się przed spadkiem, a do tego ograł w III rundzie Pucharu Anglii Manchester United. Ostatecznie w sezonie 86/87 drużyna awansowała o klasę wyżej w pięknym stylu, zdobywając 97 punktów, co było rekordem drużyny. Po trzech sezonach Bournemouth spadło z powrotem do Division Third, a Redknapp przeniósł się do West Hamu.

W czasie 7-letnich rządów Redknappa na Upton Park, "Młoty" zgarnęły Puchar Intertoto i zajęły piąte miejsce w Premier League, czyli drugie najwyższe miejsce w historii swoich występów w najwyższej klasie rozgrywek. Redknapp wypromował wielu młodych zawodników w drużynie West Ham: Rio Ferdinanda, Michaela Carricka, Joe Cole'a czy swojego bratanka - Franka Lamparda.
 
Następnie angielski menedżer podjął wyzwanie pracy w Portsmouth, z którym w jeden sezon wywalczył awans do Premier League. W następnym sezonie Redknapp utrzymał drużynę w lidze, jednak kilka miesięcy później z powodu spięć na linii Redknapp-Mandarić z powodu zatrudnienia w drużynie dyrektora sportowego Velimira Zajeca, Anglik podał się do dymisji. Objął posadę menedżera Southampton, jednak nie udało mu się utrzymać ekipy "Świętych" w Premier League.
 
Przez kilka miesięcy Redknapp pozostawał bez zatrudnienia, gdy po pomoc zgłosiło się do niego zagrożone spadkiem Portsmouth. 65-letni dziś wychowanek West Hamu ponownie podjął wyzwanie pracy w tym klubie i uratował ich przed degradacją. W następnym sezonie Portsmouth zajęło 9. miejsce. w lidze, a rok później dzięki bramce Kanu zgarnęli Puchar Anglii, ogrywając w finale Cardiff 1:0. Było to pierwsze trofeum tej drużyny od 69 lat. Redknapp sprowadził do Portsmouth wielu wspaniałych piłkarzy: Lassane Diarrę, Jermaina Defoe, Andresa D'Alessandro, Sulleya Muntariego, czy Sylvaina Distina. W następny sezonie po pomoc Houdiniego zgłosił się inny klub będący w potrzebie - Tottenham Hotspur.
 
Redknapp nie wahał się ani chwili. "Koguty" zapłaciły Portsmouth aż 5 milionów funtów rekompensaty, aby ich menedżer pomógł wyrwać się im z zapaści. Tottenham pod wodzą Juande Ramosa w pierwszych ośmiu spotkaniach zdobył dwa punkty i mimo olbrzymich inwestycji w piłkarzy (Luka Modrić, Roman Pawluczenko, David Bentley, Gomes i Giovani dos Santos kosztowali klub przeszło 50 milionów funtów) wydawał się być murowanym kandydatem do spadku.
 
W swoim pierwszym spotkaniu Redknapp odniósł przekonywujące zwycięstwo nad Boltonem 2:0, natomiast w derbach północnego Londynu z Arsenalem, Tottenham mimo że przegrywał 2:4 jeszcze w 89 minucie, zdołał doprowadzić do remisu. W następnej kolejce Spursi remisowali z Liverpoolem 1:1. Wówczas Redknapp wezwał do siebie rezerwowego Romana Pawluczenkę. Niestety Rosjanin nie rozumiał po angielsku, więc menedżer kazał swojemu asystentowi przekazać Pawluczence instrukcję: "Masz po prostu zapier*****". W ostatniej minucie gry były zawodnik Spartaka Moskwa ustalił wynik spotkania na 2:1.
 
Kibice Tottenhamu pokochali Redknappa w tempie zawrotnym. Klub zaczął odnosić przekonywujące zwycięstwa, do drużyny wróciło wielu piłkarzy, których pozbył się Juande Ramos (Younes Kaboul, Jermain Defoe, Pascal Chimbonda, Robbie Keane). Z Wigan wyciągnął fenomenalnie spisującego się Wilsona Palaciosa, przed którym drżeli wszyscy środkowi pomocnicy w lidze (kariera Honduranina załamała się kilka miesięcy później, gdy terroryści zamordowali jego młodszego brata. Wilson zapłacił za uwolnienie go 125 tysięcy funtów, jednak 14-latek został zgładzony). Redknapp wywalczył z drużyną 8. miejsce w lidze oraz awansował do finału Pucharu Ligi, w którym po rzutach karnych ulegli Manchesterowi United. W następnym sezonie Redknapp sięgnął po swojego byłego zawodnika Petera Croucha, większą odpowiedzialność zrzucił na barki Luki Modricia, jednak przede wszystkim - pokazał światu prawdziwe oblicze Garetha Bale'a.
 
Walijczyk od 2007 roku śrubował w klubie z White Hart Lane niechlubne rekordy - gdy grał, Tottenham nie wygrywał. Bale ciągle narzekał na urazy, unikał twardej gry. Gdy podczas jednego z treningów Bale upadł na ziemię po starciu z kolegą z ekipy, Redknapp powiedział fizjoterapeucie "Zostaw go. Niech nikt się nim nie zajmuje". Na przełomie 2009 i 2010 roku wychowanek Southampton otrzymał swoją szansę gry w pierwszym zespole, którą wykorzystał, strzelając ważne bramki w zwycięskich spotkaniach z Arsenalem i Chelsea. Dzięki jego fenomenalnej grze "Koguty" kosztem Manchesteru City wywalczyły historyczny, pierwszy awans do rozgrywek Ligi Mistrzów, a do drużyny dołączył Rafael Van der Vaart.
 
Mimo początkowych kłopotów w eliminacjach LM z Young Boys Berno (Tottenham w pierwszym meczu przegrywał już 0:3), Koguty awansowały do fazy grupowej i z marszu zostały ogłoszone rewelacją rozgrywek. Serca fanów zdobyli w pojedynkach z Interem Mediolan, gdy w pierwszym spotkaniu grając przez większość meczu w dziesiątkę i przegrywając 0:4, Gareth Bale ośmieszył trzykrotnie najlepszego podobno prawego obrońce świata - Maicona i ustrzelił hat-tricka. W rewanżu Walijczyk ponownie robił na skrzydle olbrzymie zamieszanie i Tottenham wygrał 3:1.
 
- Ci w Interze podobno są tacy przebiegli taktycznie, tak? Wszyscy menedżerowie w Premier League wiedzieliby po prostu, żeby Bale'a podwoić - ironizował na konferencji prasowej Redknapp. W następnej rundzie Tottenham rozprawił się z Milanem, jednak w ćwierćfinale z kretesem ulegli Realowi Madryt. W lidze zajęli piąte miejsce, więc w kolejnym sezonie musieli zadowolić się występami w Lidze Europy, która dla Redknappa była celem trzeciorzędnym.
 
Ostatni sezon Harry'ego Houdiniego w Tottenhamie można określić jako "z piekła do nieba... i z powrotem do piekła". W dwóch pierwszych spotkaniach Tottenham przegrał z Manchesterem United 0:3 i City 1:5. Do ekipy dołączył na wypożyczenie Emmanuel Adebayor, który z miejsca odmienił oblicze drużyny Redknappa. "Koguty" wykorzystały słabość Arsenalu i Chelsea i umocniły się na trzeciej pozycji w ligowej tabeli. Po fatalnej końcówce sezonu "Kanonierzy" wyprzedzili Tottenham, a Chelsea wygrywając Ligę Mistrzów pozbawiła drużynę Redknappa występów w tych rozgrywkach, mimo zajęcia czwartego miejsca w Premier League. Prezes Tottenhamu Daniel Levy postanowił zamienić jednego z najstarszych menedżerów w lidze na Andre Villasa-Boasa. Czy słusznie? Gra "Spurs" kompletnie nie przypomina tego, do czego przyzwyczaili pod okiem Redknappa, jednak portugalski menedżer został pozbawiony dwóch czołowych rozgrywających: Van der Vaarta oraz Modricia.
 
Ekipa QPR przed sezonem postawiła całkowicie nowe fundamenty, za niemałe pieniądze. Julio Cesar, Bosingwa, Esteban Granero, David Hoilett, Bobby Zamora - to tylko niektóre transfery londyńskiego klubu w letnim okienku transferowym. Mimo to po trzynastu kolejkach z czterema punktami okupują ostatnie miejsce w lidze. Debiut Redknappa przypadł na mecz z Manchesterem United (chociaż z wysokości trybun, jednak widać było w nastawieniu QPR do gry jego rękę), z którym przeważnie mu nie szło. Mimo to Queens Park Rangers napędzili "Czerwonym Diabłom" stracha, prowadząc po godzinie gry 1:0. Ostatecznie ulegi 1:3, jednak Londyńczycy powinni patrzeć w przyszłość z optymizmem i w oficjalnym debiucie Redknappa z Sunderlandem nie powinni zawieźć. Jeśli Redknapp nie uratuje tej drużyny, z pewnością nikt nie byłby w stanie tego zrobić. Doświadczony Anglik jak mało kto potrafi w krótkim czasie wycisnąć z poszczególnych zawodników maksimum swoich umiejętności. 
 
- U nas w szatni stoi tablica do taktyki, ale nigdy Redknapp jej nie używał. Zawsze kazał cieszyć nam się grą i robić swoje - mówił Rafael Van der Vaart o swoim ex-menedżerze. I w tym tkwi sekret fenomenu Redknappa. Dzięki takim metodom pod jego skrzydłami odżywały kariery takich piłkarzy jak Bale, Adebayor, czy wcześniej Defoe, Diarry, Sinclaira czy Di Canio. Popełniał transferowe błędy, jak każdy. Jednak jak mało kto potrafił dawać radość z gry swoim piłkarzom. Zważywszy na potencjał kadrowy QPR można być przekonanym, że Redknapp nie tylko uratuje ich przed spadkiem, ale także może w zabójczym tempie zbudować drużynę zdolną walczyć o europejskie puchary.
 
PAWEŁ CIEŚLIŃSKI