PSV Cocu w drodze powrotnej na tron w Holandii

2013-07-14 02:55:07; Aktualizacja: 10 lat temu
PSV Cocu w drodze powrotnej na tron w Holandii Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

Kiedy w 2008 roku PSV sięgało po czwarty z rzędu tytuł ligowy, nikt nie mógł przypuszczać, że przez kolejne pięć lat trzy zespoły zostaną mistrzem Holandii. I ani razu nie będzie to PSV.

Próbował Stevens, Lowegedes, Rutten, Cocu, Advocaat - jedyne, co udało się wygrać, to KNVB Beker (puchar Holandii) oraz Johann Cruijff Schaal (tarczę Johanna Cruijffa, czyli superpuchar). Szczególnie frustrujące były w Eindhoven ostatnie trzy lata, kiedy to plecy pokazywał klubowi naszego Przemysława Tytonia Ajax Amsterdam. Odwieczny rywal w walce na ilość trofeów w klubowej gablocie, ale nie tylko. Bo rywalizacja między zespołami z Eindhoven i Amsterdamu to rywalizacja na piłkarskie ideologie. Ajax, słynący z niesamowitego szkolenia młodych piłkarzy, kontra PSV, posiadający fantastyczną sieć skautingu i na niej opierający swoje sukcesy.
 
W Eindhoven najwidoczniej powiedziano wreszcie: dość! Pięć lat czekania na tytuł to o wiele za długo i w ciągu ostatnich kilku dni, najciekawsze ruchy transferowe wiązały się właśnie z klubem Phillipsa. Co prawda wydawane sumy nie mogą się równać z tymi wydawanymi przez Monaco, czy nawet co aktywniejsze kluby angielskie. Nazwiska zawodników, którzy podpisali kontrakty na Stadionie Phillipsa, to nazwiska znane szanującym się kibicom.
 
Rekik, Bruma, Arias, Jozefzoon i przede wszystkim Schaars oraz Maher. Do tego wracający z wypożyczeń: Zoet i Manolev. To musi budzić respekt, a jeśli tylko uda się nie stracić tego lata niezadowolonego z powodu sprzedaży trzech kluczowych zawodników Kevina Strootmana, Oli Toivonena, czy znanego nam z boisk Ekstraklasy Marcelo, Ajax będzie musiał znacznie bardziej napracować się na kolejny tytuł, a zaryzykowalibyśmy nawet stwierdzenie, że obecnie każde inne rozstrzygnięcie, niż powrót na tron PSV, będzie sukcesem ewentualnego innego mistrza. 
 
PSV rozmyślnie nie tylko poważnie się wzmocniło, osłabiło bowiem ważnych rywali w walce o czołowe lokaty, zespół AZ Alkmaar, podbierając za 8 milionów euro piekielnie utalentowanego Adama Mahera. A przy okazji udało się Ajaxowi zagrać na nosie - Maher był bowiem potencjalnym następcą Christiana Eriksena, który zapewne tego lata opuści Holandię. 
 
Oczywiście, by obraz zespołu nie był zbyt sielankowy, latem Eindhoven opuściło kilku ważnych zawodników, z których zastąpieniem będzie sobie musiał poradzić nowy trener, Philipp Cocu. Erik Pieters wybrał Stoke City, Dries Mertens - Napoli, natomiast Jermain Lens - Dynamo Kijów. Pieniądze zarobione na ich sprzedaży pozwoliły jednak na wspominane wcześniej wzmocnienia, a pewnie to jeszcze nie koniec przebudowy pod okiem Cocu.
 
To właśnie legenda holenderskiej piłki ma przywrócić blask (najlepiej od razu mistrzowskiej patery) zespołowi ze Stadionu Phillipsa. Eksperci twierdzą, że już ma skład, który jest w stanie wrócić do Champions League, a także na szczyt na krajowym podwórku. Na razie przewidywana jedenastka wygląda następująco, jednak spodziewamy się jeszcze kilku samolotów z zawodnikami, które wylądują na lotnisku w Eindhoven. Przede wszystkim - z co najmniej jednym wysokiej klasy obrońcą.
 
 
Obrona była bowiem głównym problemem za Dicka Advocaata, bo o ile z przodu PSV było jedną z najładniej grających ekip w Europie, z tyłu czasami działy się rzeczy potworne. Niekoniecznie za sprawą najlepszych piłkarzy Eredivisie, a na przykład "gwiazd" Zwolle, Venlo czy Waalwijk. Odejście wspomnianego Pietersa sprawiło, że bez łatania dziur latem nie mogło się obyć (czego efektem są już przyjścia Brumy i Rekika).
 
A kibice PSV - nawet ci najbardziej cierpliwi - nie chcą już dłużej czekać. 4., 3., 3., 3. i ostatnio 2. miejsce to może byłby dobry wynik dla kogoś innego, ale nie dla zespołu z Eindhoven. Ale skoro tendencja jest zwyżkowa, to naturalną koleją rzeczy powinno być... Wiadomo. No właśnie, ale i w minionym sezonie niemoc ligowa PSV miała się zakończyć. Amsterdam nie próżnuje, a i w Rotterdamie, Enschede i chyba mimo wszystko w Alkmaar nikt przed walką broni składać nie zamierza.
Więcej na ten temat: Holandia PSV Eindhoven Eredivisie