Reprezentacja Brazylii: misja 2014 z dużym prawdopodobieństwem powodzenia

Reprezentacja Brazylii: misja 2014 z dużym prawdopodobieństwem powodzenia fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka
Źródło: Transfery.info

Im bliżej mistrzostw świata 2014, tym Brazylijczycy coraz bardziej przybliżają się do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Odważna teza?

Owszem, jednak nie sposób nie dostrzec pewnego zjawiska, które dla "Canarinhos" okazać się może zbawienne w skutkach. Mowa o fali powrotów zawodników brazylijskich do ojczyzny, która ostatnimi czasy nasiliła się dość znacznie. 

Wrócił już Ronaldinho, wrócił Jadson, za chwilę trykot Corinthians przywdziewać będzie Alexandre Pato, a niewykluczone, a nawet bardzo prawdopodobne, że Mediolan na Sao Paulo, Rio de Janeiro, bądź inne piękne brazylijskie miasto zamieni Robinho. A na przestrzeni ledwie kilku ostatnich sezonów wrócili jeszcze choćby Fred czy Luis Fabiano. Z pewnością każdy z tej szóstki będzie w 2014 roku w gronie kandydatów do 23-osobowej kadry, na której barkach spocznie presja rodaków, ale i całego świata. Świata czekającego na spektakularne przebudzenie Brazylijczyków z rozpoczętego na fatalnych mistrzostwach 2006 letargu, który trwa do dni dzisiejszego.
 
Są jednak powody by wierzyć, że "Canarinhos" nie zawiodą. Udało nam się zauważyć pewną zależność, która nie może być wyłącznie zbiegiem okoliczności. 
 
1994
 
\
2002
 
Pierwsze trzy czempionaty Brazylijczyków zostawiamy, skupimy się na dwóch "najnowszych". Zarówno w zespole z 1994 roku, jak i w tym z roku 2002 około 50% stanowili zawodnicy grający w klubach brazylijskich. W przedostatnim mundialu XX wieku stosunek zawodników miejscowych do zagranicznych wynosił 11:12, w Korei i Japonii zaś 13:10. Niby drobnostka, jednak patrząc na ostatnie dwa turnieje mistrzowskie, nie można nie poczynić pewnej obserwacji: 
 
2006
 
2010
 
Niemcy 2006? Tylko trzech zawodników z kadry Carlosa Alberto Parreiry było zakontraktowanych w Brazylii. W czerwcu 2010 Dunga powtórzył błąd (?) poprzednika i również ligowców do RPA zabrał tylko trzech.
 
Dalecy jesteśmy od wyciągania jednoznacznych wniosków ze statystyki, jednak ta tylko potwierdza to, o czym głośno zaczęło się mówić po mistrzostwach w Korei i Japonii (de facto ostatnich wygranych przez Brazylię). Wtedy to wiele autorytetów z piłkarskiego świata podniosło lament. Piłkarze grający w Europie są przemęczeni sezonem! Jeśli Francja na tle ogórkowego (jak się wtedy uważało) Senegalu wyglądała świeżo jak pozostawiona przez kilka tygodni na plażach Lazurowego Wybrzeża bagietka, to coś musiało być nie tak. To ta sama Francja, która przez ostatnie cztery lata rozjeżdżała każdego rywala, której drugą linią dowodził (nieobecny w tamtym meczu) Zinedine Zidane, a w której bramce stał szalony Fabien Barthez? 
 
To właśnie na tamtych mistrzostwach rozbłysła gwiazda Kaki, który był wtedy zawodnikiem... oczywiście, brazylijskiego klubu. Trzynastu świeżych, nie zajechanych ligą, Ligą Mistrzów, Pucharem UEFA, Intertoto, krajowym pucharem, pucharem ligi, przedsezonowym tournee po egzotycznych krajach zawodników wystarczyło, by w meczach z Niemcami, Turcją czy Belgią zrobić różnicę. Różnicę na miarę najbardziej prestiżowego (choć obecnie, czy aby na pewno?) trofeum w świecie futbolu.
 
Oczywiście. Gwiazdą numer jeden był Ronaldo, piłkarz włoskiego Interu. Tylko że u niego sytuacja była zupełnie inna, niż u podmęczonych francuskich gwiazd. Ronaldo przed mundialem przez dwa sezony rozegrał w Serie A dziesięć meczów. Głodny spotkań, głodny bramek... Dokładnie tak samo jak król strzelców Euro 2004, Milan Baroš, którego sytuacja była niemal identyczna, co zawodnika, który już niedługo miał trafić do Realu Madryt i dorobić się pseudonimu "El Gordo" ("Grubas"). 
 
Teraz taką gwiazdą numer jeden ma być Neymar. Kreowany na przyszłego boga futbolu, póki co gwiazda na boiskach brazylijskich, ale i poza nimi. Piosenkarz (?), tancerz i wiele wiele innych. I o ile jego rodaków powinny cieszyć kolejne powroty do Brasileirao Serie A, o tyle dużo bardziej zadowoleni są z tego, że Neymar do World Cup 2014 zdecydował się nie opuszczać Santosu. Bo o ile jako piłkarzowi dałoby mu to szansę na dalszy rozwój, a krytykom szansę na powiedzenie "sprawdzam" na tle europejskich gwiazd piłki, uważnie obserwując go tydzień w tydzień na tle innych wirtuozów, to mógłby spotkać też niezrównanych rzeźników, na których tak delikatni i perfekcyjni dryblerzy działają jak płachta na byka. A połamanych kończyn swojego dobra narodowego nie zniósłby w Brazylii chyba nikt.
 
Dlatego też akcja pod kryptonimem "pozostanie Neymara w Santosie" była zakrojona na niespotykaną dotąd skalę i przeprowadzona z wielką determinacją, przy udziale prezydenta kraju i wielkich firm (m.in. banku Santander), które wzięły na siebie część iście europejskiego uposażenia zawodnika. 6,6 miliona funtów rocznie to więcej niż to, na co mogą liczyć tak uznane gwiazdy jak David Silva, Gigi Buffon czy Frank Lampard w swoich klubach.
 
To jednak i tak niska cena dla kraju tak bardzo potrzebującego sukcesu za półtora roku. Rewanżu za finał z 1950, w którym ulegając Urugwajowi, Brazylijczycy przeżyli jeden z najczarniejszych dni w swojej piłkarskiej historii. Potwierdzenia, że "Canarinhos" to wciąż największa potęga futbolowego świata, szkoląca największe liczby klasowych zawodników. 
 
Trenera, który wie, jak smakuje taki sukces już mają. Reprezentantów, którzy będą cały czas pod ręką również. Atmosferę wielkiego święta? Oczywiście - przecież to tam odbędą się na przestrzeni czterech lat największe sportowe imprezy, z Igrzyskami Olimpijskimi jako wisienką na torcie. 
 
Pierwszy sprawdzian (choć raczej organizacyjny, niż piłkarski) już za pół roku. Jeden z kandydatów do gry w kadrze, Luis Fabiano jest przekonany, że zwycięstwo w Confederations Cup 2013 może być motorem napędowym sukcesu rok później.
 
- Jeśli uda nam się wygrać, morale całego zespołu skoczy w górę i ciężko będzie nas potem pokonać - twierdzi snajper Sao Paulo.
 
Chyba zresztą wszyscy chcielibyśmy oglądać Brazylię grającą magiczny, typowy dla tego kraju futbol. No bo jak długo nad niezwykłymi dryblingami i rajdami przez całe boisko może górować ta fantastyczna, choć dużo bardziej wyrachowana tiki-taka!?

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Marek Papszun ze wzmocnieniem z Lecha Poznań?! Marek Papszun ze wzmocnieniem z Lecha Poznań?! W 2030 roku chce zostać prezydentem! Zdobył z Wisłą Kraków mistrzostwo Polski W 2030 roku chce zostać prezydentem! Zdobył z Wisłą Kraków mistrzostwo Polski Borussia Dortmund bliżej upragnionego finału Ligi Mistrzów. PSG zmuszone odrobić straty w rewanżu [WIDEO] Borussia Dortmund bliżej upragnionego finału Ligi Mistrzów. PSG zmuszone odrobić straty w rewanżu [WIDEO] „Xabi Alonso chciałby poprowadzić te kluby” „Xabi Alonso chciałby poprowadzić te kluby” Kosztował 15 milionów euro, teraz PSG nie wie, co z nim zrobić Kosztował 15 milionów euro, teraz PSG nie wie, co z nim zrobić „Wrócę do FC Barcelony po sezonie” „Wrócę do FC Barcelony po sezonie” Liga Mistrzów: Składy na Borussia Dortmund - PSG [OFICJALNIE] Liga Mistrzów: Składy na Borussia Dortmund - PSG [OFICJALNIE] PSG chce gwiazdę Liverpoolu PSG chce gwiazdę Liverpoolu

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy