Rozgrzany fotel Dariusza Wdowczyka. Wisła przegrała swój siódmy mecz z rzędu
2016-09-11 20:32:03; Aktualizacja: 8 lat temuPiękne bramki gospodarzy, przestrzelony rzut karny Piotra Tomasika i emocje do ostatniej sekundy spotkania. Komplet widzów w Białymstoku obejrzał świetne widowisko zakończone wygraną Jagiellonii.
Dziwne rzeczy dzieją się w tym sezonie Lotto Ekstraklasy. Po ośmiu kolejkach z trudem znaleźć w czołówce tabeli drużyny, które w poprzednich rozgrywkach rządziły w piłkarskiej Polsce. Legia Warszawa tuła się gdzieś w dolnych rejonach zestawienia, myślami będąc przy meczach w Lidze Mistrzów. Piastowi bliżej do strefy spadkowej niż do miejsc pucharowych, a Cracovia spadła do dolnej ósemki. Honoru pucharowiczów broni Zagłębie Lubin, ale i im przydarzyła się wpadka w ostatnim meczu z Wisłą Płock. W takiej sytuacji prym w Ekstraklasie wiodą Lechia Gdańsk, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Korona Kielce i Jagiellonia, która po przerwie na kadrę podejmowała przeżywającą kryzys Wisłę Kraków.
Znak czasów
Danuta Rinn w swoim hicie „Gdzie ci mężczyźni?” powstałym w 1975 roku śpiewała o pokoleniu mężczyzn, których chciała ujrzeć w realnym życiu. Dziś każdy fan „Białej Gwiazdy” również może zaśpiewać: Gdzie ta Wisła Kraków? Na miarę naszych czasów! Bo to, co w obecnym sezonie wyprawiają piłkarze Dariusza Wdowczyka nie można nazwać grą w piłkę. Wiślacy przegrali ostatnie sześć spotkań, zdołali strzelić tylko cztery gole, a stracili aż 15! Krakowianom bokiem wychodzą próby gry ustawieniem 1-3-5-2, który usilnie wprowadzał opiekun tej drużyny. Najbardziej na tych kombinacjach ucierpiała defensywa, która przestała funkcjonować jak należy, a Wisła z ofensywnego potwora przeobraziła się w pośmiewisko całej ligi.Popularne
Jeżeli dodamy do tego kilka podstawowych faktów (Jagiellonia strzeliła najwięcej goli w Lotto Ekstraklasie, Wisła straciła ich najwięcej i jako jedyna drużyna nie zdobyła punktu na wyjeździe) gościom z województwa małopolskiego nie mogła pomóc nawet historia ostatnich meczów między tymi drużynami (Wisła wygrała trzy ligowe mecze z rzędu).
Bezwolne manekiny
- Ta przerwa była właśnie po to, aby popracować nad wszystkim, co w ostatnim czasie nie funkcjonowało dobrze – mówił przed niedzielnym spotkaniem Dariusz Wdowczyk. Po obejrzeniu meczu można napisać wiele, ale na pewno nie to, że Wisła solidnie przepracowała dwutygodniową przerwę w rozgrywkach. Piłkarze „Białej Gwiazdy” mieli skupić się na tym, aby większa liczba zawodników brała odpowiedzialność za grę całego zespołu, ale znowu nie wszystko poszło tak jak należy. W pierwszej części gry – najlepszej w wykonaniu Jagiellonii – obrona Wisła zachowywała się jak tratwa podczas sztormu i wszyscy na stadionie przy ulicy Słonecznej mieli pewność, że prędzej czy później piłka znajdzie się w siatce Michała Miśkiewicza.
To co najsłabiej funkcjonowało w zespole gości to – oczywiście – defensywa. Kwartet obronny Wisły miał olbrzymie problemy z szybkimi skrzydłowymi Jagi, a to co wyprawiał Adam Mójta podchodziło pod zwolnienie dyscyplinarne. W ciągu pierwszych 20. minut były obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała popełnił pięć kluczowych błędów i tylko cud sprawił, że krakowianie stracili jedną bramkę.
„Żółto-czerwoni” kolejny raz zaprezentowali swój najlepszy futbol. Szybcy skrzydłowi, świetny Konstantin Vassiljev, który doskonale rozdzielał piłki swoim partnerom i odpowiednie zaangażowanie i dyscyplina taktykczna. Podopieczni Michała Probierza radują swoją postawą całą piłkarską Polskę i kolejny raz udowodnili, że w tym sezonie mogą należeć do czołowych ekip Lotto Ekstraklasy. Jedyne do czego możemy się przyczepić po dzisiejszym to do płynności gry i skuteczności. Białostoczanie po pierwszej połowie powinni wygrywać 3:0, a po strzelonych bramkach oddali inicjatywę gościom, którzy zdołali zdobyć kontaktowe trafienie, a obroniony rzut karny mógł dodać w ich poczynania dodatkowe siły.
Ostatecznie krakowianom zabrakło czasu na zmianę rezultatu i Wisła zasłużenie wróci do Krakowa bez punktów. „Biała Gwiazda” nadal tkwi w kryzysie, a piłkarze nie przypominają zespołu, który w poprzednim sezonie – zwłaszcza w rundzie wiosennej – grał najlepszą piłkę w Polsce. Dziś bardziej przypominają bohaterów z wspomnianej piosenki Danuty Rinn: „Jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane, gęby pełne wazeliny, oczka stale rozbiegane”. A na końcu Dariusz Wdowczyk, który tylko raz przegrał z Michałem Probierzem (Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 5:0), ale porażkę przypłacił dymisją. Jaki los czeka go teraz?
Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 2:1 (1:0)
Bramki: Chomczenowski (12’), Vassiljev (73’) – Małecki (85’)
Jagiellonia: Kelemen [4,5] – Grzyb [3,5], Runje [4], Guti [4], Tomasik [3,5] – Góralski [3,5], Romanczuk [4] – Frankowski [5] (81’ Mystkowski), Vassiljev [4,5] (86’ Szymański), Chomczenowski [5] – Świderski [3,5] (61’ Górski [3,5])
Wisła: Miśkiewicz [3,5] – Jović [2,5], Guzmics [2,5], Sadlok [2,5], Mójta [2] – Boguski [3], Mączyński [3], Popović [3], Małecki [3,5] – Zachara [3] (78’ Drzazga), Brożek [3]
Żółte kartki: Tomasik, Chomczenowski – Popović, Sadlok, Małecki, Jović
Widzów: 18 646
Sędzia: Paweł Raczkowski [4]
Plus meczu Transfery.info: Przemysław Frankowski (Jagiellonia Białystok)