Surowy kurczak, zepsuty indyk, mysi-kibice i martwe insekty - inspekcja higieny w klubach Premier League

2013-01-14 15:58:23; Aktualizacja: 12 lat temu
Surowy kurczak, zepsuty indyk, mysi-kibice i martwe insekty - inspekcja higieny w klubach Premier League Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info | Daily Mirror

Gdyby do kuchni niektórych zespołów Premier League zajrzała Magda Gessler, złapałaby się za głowę. Co gorsza, największe problemy ma absolutna czołówka - sportowa i finansowa.

Angielscy inspektorzy higieny (taki angielski Sanepid) złożyli wszystkim klubom ekstraklasy "serdeczną" wizytę, a dziennikarze z Wysp oczywiście do wyników inspekcji dotarli. To, czego się dowiedzieli, mogło - i z pewnością spowodowało - nerwowe ukłucia w żołądku i poszukiwania numerów telefonu do znajomych lekarzy wśród kibiców, którzy postanowili w przerwie meczu zjeść coś z klubowych przysmaków. 

Wiecie, jak wyglądają stali bywalcy Old Trafford? Tak?
 
 
W gruncie rzeczy - owszem. Jednak ostatnio grono sympatyków "Czerwonych Diabłów" powiększyło się o kilku nowych, którzy wyglądają... mniej więcej tak:
 
 
Jeśli ktoś nie przepada za obecnością szkodników w pobliżu jedzenia, będzie mieć też problemy z zaufaniem jedzeniu na Madejski Stadium. W Reading nie zauważono - bądź nie chciano zauważyć - czegoś, co inspektorom już umknąć nie mogło. Martwe insekty i żywe pająki, którym najwidoczniej spodobało się w klubie - oto, co odnotowali urzędnicy. Nie spodobały się im także śmieci pozostawione same sobie, czekające na to, aż w końcu komuś zachce się je wyrzucić.
 
Według wspomnianego raportu, na wizyty nieproszonych gości narażone są też: Fulham, Stoke i West Ham, gdzie ubytki w podłodze i suficie mogły spowodować wzmożone zainteresowanie kibiców-gryzoni tymi drużynami.
 
Najwięcej do roboty zmora polskich restauratorów miałaby jednak na Stamford Bridge, a także na Liberty Stadium. I o ile kibice Chelsea mieli szczęście, ponieważ zepsute mięso z indyka, jak podają inspektorzy "omal nie zostało podane", a wątpliwa była jakość i czystość naczyń, na których serwowano stadionowe smakołyki, o tyle fani "The Swans" zdążyli już skonsumować surowego kurczaka, a także przeterminowany pasztet. 
 
By jednak nikt nie doszedł do wniosku, że na stadionach Premier League nie można dobrze i zdrowo zjeść (chociaż po przemyśleniu sprawy dochodzimy do wniosku - kto by się tam tym przejmował, w Polsce oglądając większość meczów i bez kiełbasek ze stadionowej budki można dostać niestrawności...), znalazło się sporo klubów, które standardy żywieniowe i sanitarne spełniają w stu procentach. To Arsenal, Everton, Liverpool, Manchester City, Newcastle, Norwich, Sunderland, Tottenham, West Brom, a także Wigan.