Wenger w oparach absurdu. Znów irytuje wypowiedziami o Martialu
2015-10-02 19:27:04; Aktualizacja: 9 lat temuGdy Arsene Wenger udziela wypowiedzi, nigdy nie jest nudno. Szczery, wylewny, ale ostatnio też coraz bardziej niezrozumiały. Podobnie, jak wyniki jego podopiecznych w Lidze Mistrzów.
Większości fanów z Londynu zapewne nie do śmiechu. Choć wiekowego trenera należy szanować, bo z pewnością o futbolu wie wiele i swoje też osiągnął, ostatnio chcąc uspokoić kibiców, czy wytłumaczyć coś dla nich zaskakującego, jeszcze bardziej irytuje. Dotychczas było tak, gdy poruszał kwestie zawodników z absolutnego topu, których to niegdyś mógł ściągnąć lub kiedy tłumaczył, że w przypadku braku kontuzji obecna kadra ma szansę na sukces w lidze i na arenie międzynarodowej. Sprawy działań na rynku transferowym pominiemy, szanując swój i przede wszystkim Wasz cenny czas.
Ostatnio Francuz ma jednak swój ulubiony temat, związany z osobą Anthony'ego Martiala. Opiekun "Kanonierów" zaczął od skromnego, bardziej eksperckiego komentarza odnośnie przeprowadzki napastnika do Manchesteru, ale nie zamierzał na tym poprzestać. Nieco ponad tydzień temu, gdy nastolatek miał już za sobą bardzo udany debiut i zebrał pierwsze pochwały, Wenger postanowił uspokoić wszystkich niewierzących w jego trenerski nos. - Znałem go od dziecka, obserwowałem, ale to bardziej skrzydłowy niż napastnik - mówił szkoleniowiec.
Menadżer drużyny z Emirates być może słusznie poczuł się wywołany do tablicy, w końcu to on słynie ze ściągania rodaków do Premier League, a przecież były już gracz Monaco jest regularnie porównywany do Thierry'ego Henry'ego, którego zresztą - jak każdy dobrze pamięta - również ciągnęło do lewej strony boiska. Wenger unikał jednak tego typu porównań, aczkolwiek docenił umiejętności młodego piłkarza. - Widzę u niego ogromny potencjał, ale mam trzech zawodników (Oxlade-Chamberlain, Alexis Sanchez i Joel Campbell), którzy pełnią jego rolę w moim zespole - stwierdził.Popularne
Teraz Wenger ponownie zabrał głos, na przedmeczowej konferencji poprzedzającej potyczkę ligową z Manchesterem United. I tu trzeba postawić sobie jedno kluczowe pytanie. Czy 65-latek stracił już kontakt z rzeczywistością, czy po prostu nie nadąża za zachodzącymi w futbolowym świecie zmianami? Francuz powiedział bowiem, że choć Martial nie był jego celem transferowym, to rozmawiał z działaczami Monaco, w którym przecież niegdyś pracował, na temat ceny za utalentowanego piłkarza. Jaka była odpowiedź klubu z Księstwa? Według Wengera, napastnik był nie na sprzedaż.
Wszystko fajnie, tylko termin ten w piłce nożnej to iluzja. Z kolei twierdzenie, że po prostu Manchester dał pieniądze, których nie można było odrzucić, to oszukiwanie się w najczystszej postaci. Działacze z Old Trafford dali po prostu tyle, ile trzeba było. Arsenal mógł zrobić to samo, ba - miał na to także środki. Czy Wenger i kibice z Emirates w przyszłości gorzko pożałują pazerności Wengera? Jeśli tak, na pewno dowiemy się tego w chwili, gdy wielki boss stwierdzi, że mógł go ściągnąć kilka lat wcześniej.