Ogromna kwota jak za zawodnika, który nie rozegrał nawet jednego pełnego sezonu w seniorskiej piłce. Jednak wśród ekspertów i postronnych kibiców nie sposób znaleźć ataków na zarząd za niegospodarność, wręcz przeciwnie, wszyscy są podekscytowani i przyklaskują decyzji o ściągnięciu młodego piłkarza. Choć na weryfikację swojego entuzjazmu będą musieli nieco poczekać.
Na ostatniej prostej o podpis francuskiego cherubinka pozostało
dwóch kandydatów: Tottenham i Arsenal. Dość niespodziewanie
wyścig wygrali Kanonierzy, ale szybko sam zainteresowany wyjaśnił
powody takiej decyzji:
„Rozmawiałem z Matteo Guendouzim w Paryżu, gdzie przypadkiem
udało mi się z nim spotkać. Powiedziałem mu wtedy, że Arsenal
chce mnie pozyskać. Delikatnie zasugerował, abym przyjechał i
wyjaśnił mi, jak tu jest”.
Tuż po zakontraktowaniu wypłynęły zdjęcia prezentujące
Salibę w koszulce Arsenalu z wczesnej młodości i choć więcej
może być w doborze koszulki przypadku niż zamiaru, Francuz
potwierdził, że od zawsze kibicował swojej nowej drużynie:
„Historia, herb, to wszystko pomogło mi w podjęciu
decyzji. Odkąd byłem mały, oglądałem Arsenal w Lidze Mistrzów,
a dodatkowo jest tu wielu francuskich graczy”.
Kibice mogą być naprawdę podekscytowani nowym nabytkiem, ale
mimo ogromnej potrzeby spowodowanej brakami w defensywie Saliba przez
najbliższy rok będzie bronił barw AS Saint-Etienne.
Rok oczekiwań
Nim na dobre rozpoczęły się rozmowy na temat zakontraktowania
Williama ASSE postawiło jeden główny warunek, Saliba ma jeszcze
przez rok występować w Ligue 1. Chcąc nie chcąc Arsenal musiał
to zaakceptować, ale w wywiadach po transferze młody obrońca
stwierdził, że ten warunek wyszedł również z jego strony:
„To było ważne przede wszystkim dlatego, że chcę przez
najbliższy rok w Saint-Etienne udowodnić sam sobie, że mam
odpowiednią jakość. Arsenal to duży klub i kiedy tu przyjedziesz,
musisz być w 100% gotowy. Spróbuję więc rozegrać dobry sezon we
Francji, dzięki czemu się rozwinę i będę przygotowany na grę w
Premier League”.
Dojrzała decyzja, ale również przemyślana, bo akurat w
Saint-Etienne ma przy kim się rozwijać. Loïc Perrin niezmordowany
kapitan, który gdy tylko zdrowie na to pozwala zażarcie broni
dostępu do swojej bramki. Od początku kariery, przeszło 15 lat, w
zielonych barwach, prawdziwa legenda Les Verts. I choć wzrost
wskazywałby, że William gra tylko na pozycji stopera, to
kilkukrotnie widzieliśmy go również na boku defensywy, a tam na co
dzień występuje były zawodnik Arsenalu Mathieu Debuchy, więc
przez najbliższy rok ma idealne warunki do nauki przy doświadczonych
partnerach.
Choć nie wiadomo czy Saliba już teraz odnalazłby się w Premier
League, to posiadanie w odwodzie młodego zdolnego stopera byłoby
zbawienne dla Arsenalu, który od dłuższego czasu boryka się z
problemami w defensywnie. Od grudnia kontuzjowany Rob Holding,
memogenny duet Sokratis-Mustafi, wracający z wypożyczenia ze
słabiutkiego Fulham Chambers, to wszystko nie napawa optymizmem.
Dodatkowo jedyny pewny punkt, gdy zdrowie na to pozwala, Laurent
Koscielny jest na ścieżce wojennej z władzami klubu i na dniach
może opuścić Kanonierów na rzecz jednego z klubów z Ligue 1.
„Zapotrzebowanie na nowego, sprawnego stopera jest ogromne,
największe od lat. Od początku okienka było źle, a strajk
Koscielnego jeszcze pogorszył sprawę. To potencjalnie spory problem
– jeżeli Arsenal nie ściągnie teraz jeszcze jednego, starszego
obrońcę, za rok 19-latek będzie przychodził jako wyczekiwany
zbawiciel. Oczekiwania mogą go przytłoczyć” – podsumowuje Eryk
Delinger, redaktor leballonmag.pl oraz sport.tvp.pl, a prywatnie
kibic Arsenalu.
Człowiek Mbappé
„Był moim trenerem przez rok albo dwa lata. Naprawdę znał się na swojej robocie. Nauczył mnie wszystkiego i dzięki niemu jestem dzisiaj w tym miejscu”.
Przez ojca William poznał młodego Kyliana, często też przychodził w odwiedziny do rodzinnego domu Mbappé. W momencie, gdy trzy lata starszy napastnik został wyskautowany i sprowadzony do akademii Clarefontaine, Saliba był ignorowany przez kluby Ligue 1. Do 15. roku życia odbijał się od takich zespołów jak PSG, Bordeaux, Le Havre czy Auxerre, kontynuując karierę w lokalnym FC Montfermeil – gdzie dzięki zmianie pozycji na środkowego obrońca jego kariera nabrała rozpędu.
Z zupełnie nieznanego zawodnika nagle stał się głównym punktem podróży skautów z całej Francji. Najbardziej konkretne okazało się AS Saint-Etienne, które sprowadziło wówczas 15-letniego Williama do swojej akademii. W tym samym momencie rozpoczął swoją przygodę z młodzieżowymi reprezentacjami Les Bleus, będąc jednym z najciekawszych zawodników w każdej kategorii wiekowej.
Przed sezonem został włączony do pierwszej drużyny Zielonych, ale prawie nikt, włącznie z samym zawodnikiem, nie spodziewał się, że otrzyma tyle szans na pokazanie swoich umiejętności. Tym bardziej, że konkurentów na środku i boku obrony miał wyjątkowo doświadczonych: Perrin, Subotić, Kolodziejczak, Debuchy. Jednak znany ze stawiania na młodych Jean-Louis Gasset dostrzegł talent młodego obrońcy i zaczął mu dawać szansę, a gdy pod koniec sezonu z powodu kontuzji wypadł Subotić, William Saliba na dobre wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce, występując w sześciu kolejnych spotkaniach Ligue 1.
Czym przekonał? Niezwykłą dojrzałością i brakiem układu nerwowego. Nie uciekał od rozgrywania, podając do najbliższego współpartnera, popisywał się wysokimi umiejętnościami czytania gry, co jest niezwykle istotne dla nowocześnie grającego stopera. Będąc niezwykle solidnym w obronie dawał od siebie coś ekstra, czym były świetne, kilkudziesięciometrowe przerzuty do napastników.
Arsenalowi udało się zakontraktować niezwykłego piłkarza i człowieka, którytwardo stąpa po ziemi i wie, czego chce. Najbliższy sezon ma być jego, musipokazać, że rekordowa kwota, jaką uzyskało Saint-Etienne ze sprzedaży(dwukrotnie wyższa niż choćby Kurta Zoumy do Chelsea) nie jest odrealniona.
Rok, który pokaże, kim jest William Saliba.
MICHAŁ BOJANOWSKI