Wisła ucieka ze strefy spadkowej. Nieciecza przegrywa pierwszy mecz od sierpnia

2016-10-21 22:26:51; Aktualizacja: 8 lat temu
Wisła ucieka ze strefy spadkowej. Nieciecza przegrywa pierwszy mecz od sierpnia Fot. Transfery.info
Jarosław Matoga
Jarosław Matoga Źródło: Transfery.info

Wisła Kraków odniosła kolejne ligowe zwycięstwo, oddalając się tym samym od strefy spadkowej. Wynik 2-0 w pełni obrazuje przebieg spotkania, w którym Bruk-Bet nie stworzył sobie praktycznie żadnej konkretnej sytuacji pod bramką Załuski.

Gdyby spojrzeć na tabelę to wskazanie faworyta tego spotkania nie było zadaniem wyjątkowo trudnym. Bruk Bet to trzecia drużyna tabeli, zaś Wisła to ligowy outsider. Patrząc jednak na wyniki ostatnich spotkań, jednoznaczne przydzielenie punktów przed meczem okazałoby się wielką nieroztropnością. Nieciecza w Krakowie walczyła o napisanie historii. Wygrana z Wisłą dałaby podopiecznym Michniewicza fotel lidera Lotto Ekstraklasy. Wisła przed "Derbami Małopolski" postawiła sobie nieco skromniejszy cel - uciec z ostatniego miejsca w tabeli.

Pierwsze minuty spotkania potwierdziły tylko to, co o obydwu drużynach wiedzieliśmy przed meczem - nikt nie zrezygnuje z gry w piłkę, a żargonowej "gry na aferę" pod Wawelem nie ujrzymy. Początek meczu należał do niecieczan. Ich zagrania były bardziej przemyślane, a akcje oparte na bardzo prostej grze powodowały, że to goście optycznie przeważali. Kiedy wydawało się, że Bruk-Bet może wreszcie swoją niezłą postawę udokumentować golem, to Wiślacy doszli do głosu. Wprawdzie nie zdołali sobie stworzyć klarownych sytuacji, jednak inicjatywa zaczęła należeć do nich. Dwoił i troił się Małecki i to on kolejny raz okazał się "mężem opatrznościowym" ekipy Dariusza Wdowczyka. To właśnie po akcji skrzydłowego Wisły padł pierwszy gol dla Krakowian. I chociaż trafienie zaliczył Ondrášek, to zasługi Małeckiego w tej sytuacji kolejny raz okazały się nieocenione. W pierwszych trzech kwadransach to właśnie niesforny pomocnik był "motorem napędowym" ekipy z Krakowa. Trafienie "Białej Gwiazdy" nieco uspokoiło mecz. Kolejne minuty były raczej nudne i mało widowiskowe. Zziębniętym kibicom cieplej zrobiło się jeszcze tylko raz, kiedy w 44. minucie duet Zachara-Ondrášek zmarnował szansę na drugą bramkę dla Wisły. Tym razem Czech zamiast wykazać się nosem snajpera, podszedł do sprawy nazbyt lekceważąco. W pierwszej połowie na "plusa meczu" oprócz Małeckiego mocno pracowali kibice gości, którzy jako jedni z nielicznych w naszej Ekstraklasie skupiają się na dopingowaniu swojej drużyny, a nie na obrażaniu przeciwników i ich fanów. 

Pierwsze fragmenty drugiej części gry przypominały początek meczu. Nieciecza znów odważniej ruszyła na bramkę gospodarzy. Najlepszą sytuacje do wyrównania stanu rywalizacji zmarnował Jovanović. W 61. minucie trener Michniewicz widząc nieporadność graczy ofensywnych postawił wszystko na "jedną kartę". Dwóch środkowych pomocników zastąpił duet napastników. Automatycznie pod bramką Pilarza zrobiło się więcej przestrzeni, co Wisła kilkukrotnie próbowała wykorzystać. Na efekty ruszenia do przodu zaordynowanego przez trenera Bruk-Betu nie trzeba było długo czekać. Jednak wszystko zaczęło się układać nie do końca po myśli Michniewicza. Wisła przeprowadziła kontrę, po której Małecki wpadł w pole karne, gdzie został "wycięty" przez Fryca. Arbiter dopatrzył się w tej sytuacji faulu i wskazał na "wapno". Pewnym strzelcem karnego okazał się Ondrášek. Nauczeni doświadczeniem ostatnich miesięcy Wiślacy do końca kontrolowali spotkanie. A rozczarowani decyzjami sędziego Raczkowskiego kibice "Słoników" chóralnie wykrzykiwali "złodzieje, złodzieje". Patrząc jednak obiektywnie arbiter może obronić z większości podjętych przez siebie decyzji w tym meczu. 

Kolejny raz, do czego już powoli każdy zaczyna się przyzwyczajać, Małecki zostaje bohaterem klubu z Krakowa. Mimo, że na niezbyt wyszukany drybling skrzydłowego nabrało się już pół ligi to wciąż zagrania Małeckiego sieją popłoch w szeregach rywali. Wisła zagrała w tym meczu to do czego przyzwyczaiła w ostatnich kolejkach. Grała solidnie, twardo i potrafiła w odpowiednim momencie przyśpieszyć. Z kolei Bruk-Betowi zabrakło determinacji, by tak jak w większości spotkań tego sezonu, mimo gry bez wyraźnego błysku osiągnąć korzystny wynik. Wisła ucieka ze strefy spadkowej, na co pod Wawelem czekano od kilku tygodni. Niezależnie od rozstrzygnięć pozostałych spotkań 13. serii gier niecieczanie pozostaną na trzecim miejscu w tabeli

Wisła Kraków - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:0 (1:0)
Bramki:
Zdeněk Ondrášek (25', 69' k.)

Wisła: Załuska [3] – Jović [3,5], Guzmics [4], Głowacki [3,5], Sadlok [3,5] – Boguski [3], Popović [3,5], Mączyński [4], Małecki [4,5] (90' Brlek) - Zachara [2,5] (46' Brożek [3]), Ondrášek [4,5]

Termalica: Pilarz [3] – Fryc [2], Putiwcew [2,5], Osyra [3], Guilherme [3] – Gergel [3], Babiarz [2,5] (61' Nowak), Kupczak [3], Jovanović [2,5] (61' Kędziora), Pleva [2,5] – Gutkovskis [2]

Żółte kartki: Sadlok, Ondrášek - Osyra

Sędzia: Paweł Raczkowski [3]
Widzów: 
11347

Plus meczu Transfery.info: Patryk Małecki (Wisła Kraków)