Zdrowy rozsądek czy szaleńczy rzut na taśmę? Murawski rusza na podbój Serie B!

2017-08-01 00:51:17; Aktualizacja: 7 lat temu
Zdrowy rozsądek czy szaleńczy rzut na taśmę? Murawski rusza na podbój Serie B! Fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Grubo ponad 100 spotkań w Ekstraklasie, opaska kapitańska wywalczona w bardzo młodym wieku, etatowy reprezentant młodzieżówek. Ma 23 lata i akurat w jego wypadku absurdem byłoby twierdzenie, że zdecydował się na zagraniczny transfer zbyt szybko.

Kilka pierwszych meczów w Ekstraklasie, o młodzianie robi się coraz głośniej. Być może nawet nie zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej, a już wyruszył na podbój Europy. Tak mu się przynajmniej wydaje. Interesuje się nim początkowo kilka klubów z topu, trafia jednak do zespołu, delikatnie mówiąc, drugiego sortu. Ostatecznie, mimo teoretycznie łatwiejszej sytuacji, nie radzi sobie na zachodzie… Treningi zbyt ciężkie, konkurencja na innym poziomie, po chwili od transferu zmienia się trener, a i kontuzje nie pomagają. Zazwyczaj nieco zwietrzały i zweryfikowany talent wraca z podkulonym ogonem do kraju.

To schemat, do którego możemy przypisać całą masę nazwisk. Tak transfery sprowadzają na ziemię multum talentów, z których tylko garstka jest w stanie się wybronić, odbić od dna. Inną drogę obrał nasz dzisiejszy bohater, Radosław Murawski, który odszedł do Palermo z Piasta jako lider, zawodnik doświadczony, ukształtowany… i być może skorzystał z otrzymanej szansy rzutem na taśmę.

Młodzieżowe Mistrzostwa marketingu

Lublin, 16 czerwca. Ekipa Marcina Dorny rozpoczyna zmagania w ramach rozgrywanych w Polsce młodzieżowych Mistrzostw Europy. Nadzieje są ogromne.  Niezwykle utalentowana grupa zawodników, wspomagana przez reprezentantów seniorskiej ekipy. Brakuje Zielińskiego czy Milika, ale w gruncie rzeczy, skład mógł dawać nadzieję na przyzwoite wyniki.

Takie ekipa U-21 notowała podczas dwuletniego okresu przygotowawczego. Wygrana z Niemcami w mocnym składzie mogła dawać nadzieje, zwłaszcza, że Dorna nie dysponował takimi zawodnikami jak choćby Linetty, a niemiecki selekcjoner mógł sobie pozwolić na powołanie Leroya Sane. Mimo tego w pierwszym spotkaniu na polskim czempionacie zabrakło zawodnika, który był wtedy kluczową postacią, a podczas przygotowań rozegrał 12 z 13 meczów…

Radosław Murawski, etatowy reprezentant U-21 został zastąpiony przez Pawła Dawidowicza, człowieka który z grą w środku pomocy – co udowodniły czerwcowe rozgrywki – ma niewiele wspólnego. Z niewiadomego powodu ważne rozgrywki okazały się oknem wystawowym, formą defibrylatora dla zawodników, którzy w swojej karierze nieco się zagubili. Jak widać manewr okazał się zupełnie nieskuteczny. Zarówno pod względem czysto sportowym dla reprezentacji, jak i w efekcie dla wypromowania konkretnych zawodników…

W ślady Linettego

Paradoks turnieju rozgrywanego w Polsce polega na tym, że to Murawski zapracował na transfer. Na pewno nie występami w czerwcowym czempionacie, mimo to nie przeszkodził mu on w kolejnym kroku w karierze. Podobnie jak wielu polskich zawodników w ostatnim czasie wybrał kierunek włoski, zresztą nie jest jedyny jeśli chodzi o ekipę Dorny. Na Półwysep Apeniński wybrał się już także Paweł Jaroszyński.

Wracając jednak do głównego bohatera, ten mimo długiej ekstraklasowej historii ma wiele do zaoferowania. Jak określimy Radosława Murawskiego? No właśnie. Pierwsza myśl o byłym pomocniku Piasta Gliwice to zapewne kapitan. Cechy wyróżniające poza tym, to raczej trudny orzech do zgryzienia.

To może być jednak jego atut. Murawski to piłkarz uniwersalny, być może w żadnym elemencie nie będzie wybitny, ale trudno zarzucić mu jakieś braki, we wszystkim jest przyzwoity. Może zagrać jako defensywny, jak i jako ofensywny pomocnik. Jest dobry technicznie, potrafi rozegrać (choć raczej nie pokierować grą swojego zespołu), a także solidnie pracuje w defensywie (także i tu trudno traktować go jako rasowego przecinaka). Można oczywiście cynicznie stwierdzić, że jak coś jest do wszystkiego, to w zasadzie jest do niczego, ale tutaj nasuwa się inny przykład.

Podobną charakterystykę ma przecież Karol Linetty, który doskonale radzi sobie we Włoszech i to poziom wyżej. Czy kiedykolwiek Radosław Murawski będzie mógł się równać wychowankowi Lecha Poznań? Do tego zapewne jeszcze długa droga, zwłaszcza, że zawodnik Palermo jest rok starszy, a nadal jest daleko za plecami kolegi z reprezentacji młodzieżowej.

Karol jest oczywiście zawodnikiem bardziej kreatywnym, jego przykład pokazuje jednak, że we Włoszech jest miejsce dla piłkarzy o bardziej uniwersalnej specyfice. Linetty właśnie tam rozwinął skrzydła, wskoczył na wyższy poziom i kto wie, być może transfer do Włoch pomoże również Murawskiemu, w odblokowaniu potencjału. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że były piłkarz Piasta od pewnego momentu stał w miejscu i odejście z Gliwic było ruchem koniecznym, aby spróbować jeszcze swoich sił na zachodzie. Kolejny rok stagnacji mógłby zabić te marzenia.

Grząski grunt

Z perspektywy przyjaznej ostatnio dla Polaków włoskiej ziemi, transfer wydaje się nie mieć żadnych wad. Co może więc pójść nie tak? No cóż, trzeba powiedzieć, że Radosław Murawski musiał mieć mimo wszystko trudny orzech do zgryzienia. Zwłaszcza  biorąc pod uwagę sytuację w Palermo, o której opowiada nam ekspert ligi włoskiej:

Przenosiny do Palermo to duże ryzyko. Klub miał zostać sprzedany przez Maurizio Zampariniego, ale wyszła sprawa trochę podobna jak z Meresińskim, bo Paul Baccaglini nie zdołał zebrać funduszy. W każdym razie chaos trwa tam od kilkunastu lat. A i od sportowej strony jest to ryzykowne, bo nie wiadomo o jakie cele będzie grało Palermo, czy Zamparini będzie chciał jeszcze raz zainwestować mocniej. Dobrze, że jest tam Cionek, to pomoże trochę Murawskiemu. A o miejsce w składzie będzie mu trudno, bo Czoczew to bardzo solidny Bułgar, a Jajalo przeciętny, ale doświadczony, więc on pewnie zacznie w podstawie. W dodatku sprowadzili sobie utalentowanego Gnahore i Igora Coronado, o którym trudno coś więcej powiedzieć, ale dostał "10" na plecy i kosztował 1,5 mln euro.
Norbert Bandurski

Serie B na pewno nie jest szczytem marzeń, ale dobra gra w Palermo może okazać się furtką do większego zespołu. Niewątpliwie Radosław Murawski wreszcie opuścił strefę komfortu, w której tak naprawdę nie mógł się już więcej nauczyć. To ruch rzutem na taśmę, bo w końcu niebawem przestanie być uznawany za utalentowanego zawodnika i bardzo szybko może to przejść w gadki o niespełnionym potencjale. Jedno wiemy na pewno. Były kapitan Piasta nie może mieć sobie nic do zarzucenia, w Ekstraklasie lepiej do wyjazdu przygotować się nie mógł. Teraz czas na podbój włoskich boisk.

KRYSTIAN PORĘBSKI