Znamy nowe Leicester? Koeman nie traci czasu w nowej robocie

2016-09-19 13:48:34; Aktualizacja: 8 lat temu
Znamy nowe Leicester? Koeman nie traci czasu w nowej robocie Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Transfery.info

Dwa poprzednie sezony Everton kończył na jedenastym miejscu w tabeli Premier League. Początek nowych rozgrywek, najlepszy od 38 lat, daje nadzieje na zdecydowanie lepszy wynik.

W ostatnim spotkaniu z Middlesbrough„The Toffees” stracili (dość kontrowersyjnego - trzeba dodać)gola jako pierwsi, ale bardzo szybko się po nim pozbierali i doprzerwy prowadzili już 3:1.

- Rywale po raz kolejny zaczęlimecz zdecydowanie lepiej od nas, ale pokazaliśmy charakter ipotrafiliśmy odwrócić jego losy. Prezentowaliśmy się naprawdęprzyjemnie - przyznał po ostatnim gwizdku Ronald Koeman. Przyjemnieto mało powiedziane. Everton momentami grał z wielkim polotem.Zresztą nie po raz pierwszy w tym sezonie. Po remisie na inauguracjęligi „The Toffees” wygrali już czwarte spotkanie z rzędu. Wsumie strzelili 10 goli, stracili tylko trzy. Pod tym drugim względemskuteczniej grają tylko wspomniane „Koguty”.

Koeman,który objął drużynę w czerwcu całkowicie zmienił jej oblicze.Jego poprzednikowi - Roberto Martínezowi często zarzucano, że niepotrafił wykorzystać pełni potencjału, jaki drzemie wzawodnikach. Holender nie ma z tym żadnych problemów. Jegopodopieczni grają skutecznie w ofensywie i solidnie w defensywie.Wszystko jest wyważone. Dobre wyniki są również efektem tego, żebardzo szybko znalazł on wspólny język z piłkarzami.

-Trener oczekuje od nas ciężkiej pracy i szacunku. Właśnie takiewymagania powinien mieć od swoich podopiecznych szkoleniowiec -powiedział ostatnio Séamus Coleman, który trafił do siatki zMiddlesbrough. Kapitan Phil Jagielka przyznał z kolei, że zawodnicyboją się nowego menedżera, ale to właśnie jego surowe podejścieprzynosi efekty. Koeman w zasadzie od razu po przyjściu do Evertonuustalił z piłkarzami, czego od nich oczekuje. Wprowadził nowestandardy, dotyczące choćby - z pozoru mało istotnych - wspólnychposiłków. Jego podopieczni od samego początku poczulirespekt.



Dobre wyniki imponują tym bardziej, że przecieżprzed rozpoczęciem sezonu Everton sprzedał do Manchesteru CityJohna Stonesa. Na środku obrony został on zastąpiony 10 latstarszym Ashleyem Williamsem, a kupiony za prawie 30 milionów eurozostał również Yannick Bolasie. Póki co, z nowych, najlepiej wdrużynę wkomponował się jednak Idrissa Gueye. Senegalskipomocnik, który kosztował niecałe dziewięć milionóweuropejskiej waluty wykonuje znakomitą robotę w środku pola.26-latek, który walczy o każdą piłkę jest chwalony dosłownie zkażdej strony. Sam Koeman przyznał ostatnio, że jest fantastycznymzawodnikiem i to właśnie on stanowi kluczowy element jegoukładanki.

Podkreślmy, że do Evertonu ściągnął goSteve Walsh, który wcześniej sprowadził do Leicester City N’GoloKanté. Gueye, który przez rok występował już w Aston Villi mapójść w jego ślady.

Bardzo możliwe, że Senegalczyk nieprezentowałby się tak korzystnie, gdyby u jego boku nie grałdoświadczony Gareth Barry. 35-latek właśnie zanotował swój 600.mecz w angielskiej ekstraklasie. - Ta liczba robi niesamowitewrażenie. On również jest bardzo istotną częścią drużyny. Niejest gadułą w szatni, ale na murawie daje wielką jakość. Jestbardzo sprytny - przyznał po meczu z Middlesbrough Koeman.

Niema co ukrywać, że kluczowe jeśli chodzi o potencjalne sukcesyEvertonu w tym sezonie było zatrzymanie w klubie Romelu Lukaku.Przez większą część letniego okienka transferowego wydawałosię, że 23-latek wróci do Chelsea, ale ostatecznie został on naGoodison Park. W czterech dotychczasowych spotkaniach Belg strzeliłcztery gole. Z Sunderlandem skompletował hat-tricka w niewiele ponad10 minut.



Ten mecz na Stadium of Light po raz kolejny pokazałzresztą, że Koeman nie boi się podejmować trudnych decyzji.Również w trakcie spotkań. W przerwie ściągnął bowiem z boiskaRossa Barkleya, mówiąc później wprost, że nie był z niegozadowolony. O żadnych niesnaskach nie ma jednak mowy. Barkley wziąłsię do roboty i już po Middlesbrough Holender przyznał, żewłaśnie takiego zawodnika chce oglądać.

- Zwycięstwadodają pewności i sprawiają, że czujemy, iż możemy odnosićkolejne wygrane. Nie zastanawiamy się jednak nad tym, na którymmiejscu możemy skończyć sezon - przyznał ostatnio Coleman.Wtórują mu wszyscy koledzy, a nastroje tonuje również Koeman: -Notujemy świetny początek sezonu jeśli chodzi o liczbę punktów, alenajważniejsze jest to, jak się je zdobywa.

Patrząc jednakna to, jak „The Toffees” je zdobywają, można spodziewać się,że pod wodzą Holendra osiągną sukces. Everton może przebićzarówno swoje wyniki za kadencji Martíneza, jak i osiągnięciaKoemana jeszcze jako opiekuna Southampton. Niespodzianka pokrojuLeicester City z zeszłego sezonu? Nie widzimy przeszkód.