José Mujica, nazywany "najbiedniejszym prezydentem na świecie", po ogłoszeniu kary nałożonej na Suáreza za ugryzienie Chielliniego nie przebierał w słowach i określił FIFA "bandą faszystów". Gdy jednak minęło trochę czasu, 79-latek spuścił z tonu.
W wywiadzie dla brazylijskiej gazety Folha de Sao Paulo Mujica próbował znaleźć inne, lepsze rozwiązania w sytuacji Suáreza:
- On pochodzi z biednej rodziny i większość jego inteligencji znajduje się w stopach. Jego problemu nie rozwiążę się poprzez takie zawieszenie. Lepiej zabrać go do szpitala i niech tam zasięgnie porady psychiatry.
- Nie zamierzam dyskutować z długością tej kary, bo jest zrozumiała. Chodzi o to, że niektóre czynności, które zostały zabronione są wręcz absurdalne. Takie jak to, że nie może wejść na boisko, że nie może spędzać czasu z kolegami z reprezentacji, że nie może wejść na stadion bądź brać udziału w wydarzeniu charytatywnym. To szaleństwo - grzmi Mujica.
Prezydent Urugwaju zaznacza również, że żaden rząd nie ma takiej władzy, jak FIFA, a decyzje, które podejmują, doprowadzają wyłącznie do większej antypatii względem tej organizacji:
- Żaden rząd nie może zabronić komuś wejścia na stadion, jeśli nie ma decyzji sądu, a FIFA dokonuje tego i to bez żadnego procesu. Takie działania FIFA doprowadzają jedynie do nienawiści i urazy, a temu chłopakowi potrzebna jest pomocna dłoń - zakończył Mujica.