Górnicy zawstydzili Górali. Zabrzanie włączają się do walki o utrzymanie w Ekstraklasie

Górnicy zawstydzili Górali. Zabrzanie włączają się do walki o utrzymanie w Ekstraklasie fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Każdy kto jeszcze niedawno skazywał Górnika Zabrze na spadek musi wstrzymać się z wyrokami. Piłkarze Jana Żurka pokonali Podbeskidzie, czym pokazali, że nadal będą liczyć się w walce o ligowy byt.

Kiedy w grę wchodzi walka o utrzymanie a jest nim zainteresowany Górnik Zabrze, to wszystkie chwyty zaczynają być dozwolone. Fani 14-krotnego mistrza Polski zdążyli już zabrać koszulki swoim piłkarzom, a ostatnio Jan Żurek postanowił odesłać do rezerw trójkę niepotrzebnych graczy. Teraz przyszła kolej na zabrzan, dla których mecz z Podbeskidziem był ostatnim dzwonkiem przed zjazdem do kopalni 1.ligi.


Motywacja

Akurat w przypadku Górnika ten szczególny rodzaj motywacji jest zasadny. Tak utytułowanemu klubowi nie wypada zajmować ostatniego miejsca w tabeli i grać tak katastrofalnie. Podopieczni Jana Żurka są czerwoną latarnią Ekstraklasy i przed dzisiejszym spotkaniem mieli na koncie 13 punktów (po podziale punktów), pod względem liczby straconych bramek ustępowali tylko Jagiellonii Białystok, a pod względem liczby remisów gorsi byli tylko od Pogoni Szczecin.

Właśnie seryjne oddawanie "oczek" jest największym problemem zabrzan. Wszyscy znamy popularną piłkarską maksymę: jeśli nie możesz wygrać, zremisuj. Jednak piłkarze Górnika ewidentnie przedobrzyli z jej stosowaniem. Decyzja o odsunięciu Golańskiego, Korzyma i Madeja miała na celu wstrząsnąć całą drużyną oraz pokazać, że koniec z żartami – czas zabrać się za grę w piłkę. Teraz tylko od samych zawodników zależało, czy chcą rozpocząć dramatyczną walkę o utrzymanie. Dodatkowo trafił się rywal idealny na przełamanie: drużyna Roberta Podolińskiego przechodzi kryzys po „aferze punktowej”, a ranną zwierzynę zawsze łatwiej złapać w sidła. 

Lewa stopa Adama Mójty

Zasłużona porażka z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą pogorszyła i tak fatalne nastroje w bielskim klubie, ale trener „Górali” w dalszym ciągu liczył na swojego najlepszego zawodnika. Adam Mójta w ostatnich kilku tygodniach jest motorem napędowym większości akcji Podbeskidzia i to on dźwiga ciężar kreowania sytuacji. Były defensor GKS Bełchatów w 25. meczach Ekstraklasy zdobył sześć bramek i przyczynił się do ośmiu goli kolegów. W dzisiejszym spotkaniu to jego stroną częściej atakowali goście i po jego zagraniach drżały serca zabrzańskich kibiców. Obrońca pochodzący z Jeleniej Góry dwoił się i troił, aby jego zespół strzelił pierwszą bramkę w rundzie finałowej, ale ostatecznie piłka po jego zagraniu znalazła swoje miejsce w bramce… Emilijusa Zubasa. Tym razem świetnie ułożona lewa noga Mójty skierowała futbolówkę do własnej bramki.

Chociaż 29-latek może mówić o wielkim pechu, to szybko powinien zapomnieć o tym spotkaniu, które nie wyszło jemu i jego kolegom. Piłkarze Górnika nie zdominowali przeciwnika niczym FC Barcelona, ale stworzyli sobie dwie sytuacje, które powinny zakończyć się kolejnymi bramkami. Podopieczni Roberta Podolińskiego najniższy wymiar kary zawdzięczają nieskuteczności Kante i Gergela.

Nie chcemy być w położeniu trenera Podbeskidzia. Opiekun gości musi tchnąć w drużynę nowego ducha oraz odmienić grę całego zespołu. Dziś „Górale” dłużej utrzymywali się przy piłce, wymienili więcej podań (w tym również celnych), ale później futbolówka kierowana była do Mójty, który posyłał dośrodkowanie w pole karne. Prostota tej taktyki sprawiła, że przestano się na nią nabierać i bielszczanie przestali strzelać bramki. A tylko te dadzą im utrzymanie w Ekstraklasie…

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Marco Verratti z wielkim powrotem do Europy?! Jest opcją dla giganta Marco Verratti z wielkim powrotem do Europy?! Jest opcją dla giganta OFICJALNIE: Wnuk siostry Diego Maradony pobił transferowy rekord klubu Major League Soccer OFICJALNIE: Wnuk siostry Diego Maradony pobił transferowy rekord klubu Major League Soccer Łukasz Piszczek gotowy na pracę w Ekstraklasie Łukasz Piszczek gotowy na pracę w Ekstraklasie W Lechii Gdańsk nie dostał nawet szansy na debiut, teraz jest współautorem jednego z największych sukcesów w historii indonezyjskiej piłki W Lechii Gdańsk nie dostał nawet szansy na debiut, teraz jest współautorem jednego z największych sukcesów w historii indonezyjskiej piłki Marzenie nie ma ceny. Tyle Kylian Mbappé zarobi w Realu Madryt Marzenie nie ma ceny. Tyle Kylian Mbappé zarobi w Realu Madryt Nie wszystko stracone? Legia Warszawa prowadzi z nim rozmowy Nie wszystko stracone? Legia Warszawa prowadzi z nim rozmowy Jan Urban: Gdyby nie to, być może nie pracowałbym już w zawodzie trenera Jan Urban: Gdyby nie to, być może nie pracowałbym już w zawodzie trenera Sebastian Szymański „planem B” dla giganta Sebastian Szymański „planem B” dla giganta

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy