Abidal w szczerej rozmowie: Gdyby nie jego transfer, Neymar na 100% wróciłby do Barcelony

2021-03-22 18:10:40; Aktualizacja: 3 lata temu
Abidal w szczerej rozmowie: Gdyby nie jego transfer, Neymar na 100% wróciłby do Barcelony Fot. FC Barcelona
Redakcja
Redakcja Źródło: The Telegraph

Éric Abidal, w wywiadzie dla „The Telegraph”, zdradził między innymi kulisy transferowej polityki FC Barcelony oraz to, kto zdecydował o tym, że to Quique Setien był następcą Ernesto Valverde.

Były dyrektor sportowy Barcelony nie gryzł się w język i w niezwykle ciekawej rozmowie poruszył kilka kwestii. Podczas lektury wywiadu bardzo łatwo dostrzegalny jest żal Francuza do Josepa Marii Bartomeu. Zdaniem wicemistrza świata z 2006 roku, były prezydent „Blaugrany” bardzo źle zarządzał klubem i torpedował wszystkie jego dobre pomysły.

- Dziesięć dni przed zamknięciem okna transferowego, latem 2019 roku, polecieliśmy do Paryża, żeby spotkać się z dyrektorem sportowym PSG - Leonardo. Mówiliśmy o transferze Neymara. Mogliśmy go wtedy kupić. Gdybyśmy wcześniej nie sprowadzili Griezmanna, to sądzę, że na 100 procent przyszedłby do nas Neymar. Potrzebowaliśmy wtedy skrzydłowego. Prezydent zdecydował się jednak na Griezmanna. Problemem była też sprawa sądowa Neymara przeciwko klubowi. Usłyszałem wówczas, że musiałby się z tego wycofać, jeśli chciałby wrócić. Gdyby to zależało tylko ode mnie, podpisałbym z nim umowę - stwierdził Francuz.

- Setien? Jako następcę Valverde brałem pod uwagę Mauricio Pochettino, Quique Setiena, Massimiliano Allegriego i Xaviego. Zatrudniliśmy Setiena, ale ja chciałem Pochettino. Powiedziałem zarządowi, że musimy sprowadzić najlepszego możliwego trenera. Był nim Pochettino. Ma dobrą filozofię gry, dobrą filozofię treningów, piłkarze go kochają. A że pracował w Espanyolu? To bez znaczenia.

- Wiedziałem, że istniał polityczny problem, ponieważ, w przypadku Pochettino, zarząd skupiał się na Espanyolu, a nie na kwestiach szkoleniowych. Wiele lat temu Mourinho powiedział, że Barcelona na zawsze pozostanie w jego sercu, a potem przejął Real Madryt. Tak już się dzieje w trakcie kariery, gdy pojawiają się różne sytuacje. Nie należy mieszać polityki z zawodowymi decyzjami. Jednak Barcelona jest wyjątkowym klubem, ma duży zarząd i wiele osób podejmuje decyzje - tłumaczy Abidal.

Francuz odniósł się też do jego rzekomego konfliktu z Leo Messim, który miał rozgorzeć po tym jak 41-latek powiedział, że piłkarze Barcelony za słabo trenują.

- Myślę, że moje wypowiedzi o piłkarzach były normalne. Odniosłem wówczas wrażenie, że powinni byli ciężej trenować. W moich czasach z Guardiolą mówiono: „Chcesz być najlepszy? Ok, więc trenuj jak najlepsi. Wygrasz wszystko tylko, jeśli wykonasz swoją pracę w trakcie tygodnia”. I tak powiedziałem. Nigdy nie powiedziałem natomiast, że piłkarze chcieli pozbyć się trenera.

- Messi rozmawiał ze mną o tej sytuacji, mieliśmy ostrą wymianę zdań, ale akceptuję to. To nie problem, trzeba być transparentnym. Czułem się dobrze, bo to jedyny zawodnik, który tak ze mną rozmawiał. Szanuję to. Messi jest kapitanem i chciał bronić szatni. Nigdy nie powiedziałem, że Messi chciał zwolnić trenera. Nigdy. Nie muszę niczego z nim naprawiać, nasze relacje się nie zmieniły z mojego punktu widzenia. Nie wiem jak dla niego, dla mnie to przeszłość. Wymienialiśmy wiele wiadomości i on wie, co myślę. Nie chcę zmieniać małej sytuacji w wielką sprawę i stwarzać problemy klubowi - spuentował Abidal.

Francuz od lata 2020 roku nie jest już dyrektorem sportowym FC Barcelony, ale jak sam twierdzi, chciałby jeszcze kiedyś spróbować swoich sił w tej roli, ponieważ to polubił.

MICHAŁ NIKLAS