Bartosz Frankowski krytykowany za kluczową decyzję w rywalizacji o mistrzostwo Czech. Polski sędzia tłumaczy swój werdykt [WIDEO]

2022-05-02 11:33:07; Aktualizacja: 2 lata temu
Bartosz Frankowski krytykowany za kluczową decyzję w rywalizacji o mistrzostwo Czech. Polski sędzia tłumaczy swój werdykt [WIDEO] Fot. TV
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Transfery.info

Bartosz Frankowski poprowadził mecz na szczycie tabeli czeskiej ekstraklasy, w którym Slavia Praga podejmowała Viktorię Pilzno, a zawody zakończyły się remisem w stosunku 1:1. Bramka na wagę remisu padła w kontrowersyjnych okolicznościach.

Od pewnego czasu czeska federacja współpracuje z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. W jej ramach nasi sędziowie prowadzą hitowe mecze rozgrywek ligowych.

Tym razem wybór padł na Frankowskiego, ale niewykluczone, że dziś tamtejsze władze żałują decyzji o zaproszeniu 35-latka. Polak poprowadził mecz o mistrzostwo Czech i wszystko wskazuje na to, że wypaczył wynik zawodów.

Pierwszy gol w spotkaniu Slavia Praga - Viktoria Pilzno padł dopiero w doliczonym czasie gry. Uprzednio sfaulowany w polu karnym został piłkarz gospodarzy i Frankowski podjął słuszną decyzję o podyktowaniu jedenastki. W tym momencie obecny mistrz Czech miał tyle samo punktów, co jego przeciwnik.

Wówczas sędzia główny dopatrzył się przewinienia na Mateju Trusie. Napastnik wbiegł w pole karne i chociaż minął rywala z miejsca, to chwilę potem upadł na murawę.

Sytuacja do łatwych nie należy, ale wydaje się, że nie było podstaw do podyktowania rzutu karnego. Goście go jednak otrzymali, zamienili na gola i zremisowali 1:1. Tym sposobem kwestia mistrzostwa nie została rozstrzygnięta.

Kibice po meczu nie zostawiają na polskim arbitrze suchej nikt, mówiąc wprost o wielkim oszustwie.

– W ostatniej sytuacji obrońca Slavii (Oscar Dorley) próbował zagrać piłkę nogą, wyciągnął nogę przed napastnika (Matej Trusa), ale nie dotknął piłki. To jest podstawowe zadanie obrońcy w polu karnym – zagrać w piłkę. Nie zagrał i wytrącił z równowagi przeciwnika, przez co napastnik nie mógł dokończyć swojej akcji w ataku. Mógłby grać dalej, miał kontrolę nad piłką, ale został przewrócony. Jeśli dobrze pamiętam, potknął się o prawą nogę i z tego powodu kopnął lewą nogą i upadł. Ponieważ obrońca nie zagrał piłki i spowodował upadek, musiałem przyznać rzut karny – tłumaczył w rozmowie z O2 TV Frankowski.

Viktoria na ten moment ma na swoim koncie 76 „oczek” i przewodzi tabeli. Slavia z dorobkiem 74 punktów zajmuje drugie miejsce.

Do końca rozgrywek pozostały trzy kolejki.